Category Archives: Kościół

Przypadkowe cuda czy życie wśród cudów?

Occasional miracles, or a miraculous Lifestyle?

Marc A. Dupont

Paweł zadał Galacjanom raczej retoryczne pytanie: „Czy ten, który daje wam Ducha i dokonuje wśród was cudów, czyni to na podstawie uczynków zakonu, czy na podstawie słuchania z wiarą?” To pytanie miało na celu zawrócenie kościoła do podkreślania łaski i intymności z Bogiem, a zmniejszenia ich koncentracji na prawie, i własnych dokonaniach. Na użytek współczesnego kościoła (i współczesnych liderów) musimy zadać sobie pytanie, dlaczego leżące u podstaw przypuszczenie Pawła nie jest już aktualne we współczesnym kościele, w zachodnim świecie. Gdzie są cuda i dlaczego powinny być raczej normą niż wyjątkiem?

W ciągu swojej niemal 30letniej międzynarodowej służby byłem świadkiem tego, jak wiele kościołów uchwyciło się nauczania Pawła z Listu do Efezjan dotyczącego prawdziwego celu „zdobywania darów”. W tych kościołach nie tyle jest wykonywana służba, lecz raczej jest to szkolenie i wyposażania ciała Chrystusa jako rodziny, prowadzenie do dojrzałości, do życia przynoszącego owoce, gdzie wszyscy starają się naśladować Chrystusa Jezusa. To „przekazywanie” służby zwykłym ludziom naprawdę przynosi ogromny wzrost ilości uzdrowień, a nawet cudów w wielu, wielu kościołach. Niemniej, obecnie jesteśmy w takim miejscu, wierzę, że Bóg chce, abyśmy poprowadzili wielu na wyższy poziom przełomu, a będzie to polegało na przechodzeniu od przeżywania okazjonalnych cudów do życia wśród cudów.

Zawsze jest dostępne podwójne obywatelstwo!

Każdy, kto naprawdę poddał swoje życie Chrystusowi Jezusowi i nadal znajduje się na ziemi, już więcej do niej nie należy; taki człowiek narodził się w Królestwie Bożym. W związku z tym mam podwójne obywatelstwo i ma legalne prawa związane z ziemią ojczystą oraz, co ważniejsze, ma nadnaturalne prawa związane z obywatelstwem niebios.

W Królestwie Bożym te rzeczy, które często są niemożliwe dla człowieka, możliwe są dla Boga. Lubię mówić, że gdy Królestwo Boże porusza się na ziemi to „świat, w którym wszystko zawsze jest możliwe, nawiedza świat, którym wiele rzeczy często jest niemożliwe” i stąd właśnie retoryczne pytanie Pawła do świętych w Galatach.

Jeśli jesteś uczniem Chrystusa, naprawdę zacząłeś życie od cudu, w nadnaturalny sposób wszedłeś zarówno w ukrzyżowanie jak i zmartwychwstanie Jezusa! (Rzm. 6:3). Tak więc, w miarę jak najpierw szukamy tego, aby Królestwo Boże manifestowało się i rozpowszechniało na ziemi, jak to jest w niebie, to powinny stale następować manifestacje Bożej natury: współczucie i łaska, wyrażane w nadnaturalny sposób to jest przez cuda!

Dyskutując życie według Królestwa Bożego musimy uważać na to, aby nie przyciąć cudów jedynie do fizycznych uzdrowień. W prawdziwym cudownym życiu Królestwa doświadczamy Bożego pomnażania zasobów (jak to było w przypadku Jezusa) i odnawiania relacji (jak w życiu Jezusa). Królestwo Boże przede wszystkim dotyczy relacji, jest to kontekst w którym biblijna miłość może się w pełni realizować. Królestwo Boże to szukanie możliwości dawania, a nie przyjmowania. To miłość w działaniu.

Aby poczynić kilka prosty obserwacji na temat cudów, zobaczmy na proste fakty dotyczące nakarmienia tłumów, jak to jest opisane w Mt. 14:15-21:

1)  Jezus polecił uczniom, aby w cudowny sposób zaspokoili głód tłumu (dobrze ponad 5000 osób licząc kobiety i dzieci), choć nie mieli wystarczająco dużo nawet dla siebie.

2)  Jezus (zawsze nasz wzór) wziął to, co Mu dali i podziękował za to Ojcu.

3)  Następnie polecił uczniom, aby nakazali ludziom usiąść, innymi słowy, aby odpoczęli.

4)  Dalej polecił uczniom, aby zaczęli rozdawać.

5)  Nikt nie odszedł głodny, a nawet został jeszcze 12 koszów resztek.

A oto kilka prosty obserwacji:

1)  Właśnie tutaj, gdzie jesteś obecnie, bez względu na to jak absurdalna wydaje się potrzeba chwili, jest taka możliwość, że „świat, w którym wszystko zawsze jest możliwe, nawiedza świat, którym wiele rzeczy często jest niemożliwe”

2)  Zawsze dziękuj Bogu za zaopatrzenie, nawet (a szczególnie) jeśli jest to przez wiarę w to, co On może zrobić, aby zaspokoić tą potrzebę.

3)  Zmaganie jest przeciwieństwem wiary w łaskę i stąd nagana Pawła w Gal. 3:5. To ważne, aby żyć w Bożym odpocznieniu, nawet jeśli wokół jest zamieszanie. Iz. 30:15 mówi: „Jeśli się nawrócicie i zachowacie spokój, będziecie zbawieni, w ciszy i zaufaniu będzie wasza moc„.

4)  Istotą prawdziwego życia Królestwa jest pragnienie dawania, a nie otrzymywania. Bóg nie chce cię przeprowadzić z ubóstwa do powodzenia, lecz raczej z ubóstwa do hojności (2Kor. 9:6-11)*

5)  Gdy przekazujesz cudowne Boże zaopatrzenie, zawsze będzie niesamowity zwrot dla ciebie.

Klucz: Na czym, lub na Kim jesteś skupiony?

Pierwsze pokolenie, które wyszło z Egiptu przeżyło cuda i znaki, niemniej nie udało im się przejść od tego pierwszego doświadczania nadnaturalnej Bożej łaski do cudownego stylu życia, ponieważ skupieni byli na naturalnych problemach, zamiast na ich nadnaturalnym Ojcu. Gdy szpiedzy wrócili składając relacje o olbrzymach i murach obronnych, bardziej byli zainteresowani przeciwnikiem, niż osobą Boga. W przeciwieństwie do tego Jezus, gdy wziął od uczniów do ręki 5 chlebów i 2 ryby, podniósł swoje oczy do Ojca i podziękował Mu, zamiast się przyglądać wyraźnie niewystarczającej ilości żywności i głodnej rzeszy.

Bóg wzywa wielu spośród nas, abyśmy przestali się zajmować olbrzymami głodu, recesji i finansowych braków, na rzecz wizji, którą nam dał, wzywając nas. Gdy Piotr zapytał Jezusa, czy może robić to, co On – cudownie chodzić po wodzie – Jezus powiedział: „Chodź”. Piotr popadł w kłopoty gdy tylko zdjął swój wzrok z Jezusa i dostrzegł wielkość fal i siłę wiatru. Jeśli miotasz się w tym punkcie, ponieważ wchodzisz w cudowny świat, bądź odważny. Bóg wróci cię do łodzi, abyś dokończył podróży. W Jego sercu jest pragnienie, aby spełnić twoje marzenia w miarę jak będziesz poddawał siebie Jemu i Jego woli dla twojego życia. Naszym zadaniem jest utrzymywać wzrok skupiony na Nim, ponieważ On prowadzi nas drogą, którą nigdy wcześniej nie szliśmy.

Uwaga końcowa: Bóg jest zainteresowany relacją.

Końcową zachętą z jaką chciałbym was zostawić dotyczy zaufania relacjom.

O ile Bóg wykonuje rzeczy nadnaturalne bezpośrednio przez Swego Ducha Świętego, to wiele czasu Duch Święty poświęca na wykorzystywanie innych w Chrystusie (Ciała Chrystusa), aby przekazywać Jego cudowną łaskę. Tej lekcji uczę się w dramatyczny sposób przez kilka ostatnich miesięcy. Spotykając pewnych gigantów jestem konfrontowany z Bogiem, który czyni zdumiewające cuda w wielu różnych dziedzinach. Jak często czyni je, gdy wychodzę do innych, z którymi mam relacje. Pamiętajmy po prostu: Jezus powiedział, że gdzie dwaj lub więcej gromadzą się w imieniu Jego, tam on jest „pośród nich”, a nie, że będzie „na nim czy na niej”.

Marc A. Dupont

mopm@earthlink.net

www.marcdupontministries.org

* I highly recommend Terry Appel’s excellent book “The Father’s Financial Favor”.topodin.com

Duch Babilonu a Kościół

Terry Somerville

15 lipca 2010

Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieże, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi. Wtedy zstąpił Jahwe, aby zobaczyć miasto i wieżę, które budowali ludzie” (Rdz. 11:4,5).

Ten fragment nie identyfikuje „ducha” zwanego Babilon, lecz z pewnością istnieje pewna duchowa siła stojąca za ludzką działalnością. Babilon był starożytnym miastem, w którym ludzie wychowali się w bałwochwalstwie i buncie przeciw Bogu; to ludzie budujący swoje własne królestwa bez Boga. Istnienie Babilonu zakończy się w dniach ostatecznych. Tak, „duch Babilonu” działa w sercach i ambicjach upadłego człowieka a jego siła kieruje współczesnym społeczeństwem.

Wezwaniem dla Ciała Chrystusa jest, aby było solą i światłem w miejscach publicznych, na arenie, którą kontroluje duch Babilonu. Ten duch mówi: „Zbudujmy, uczyńmy sobie imię, abyśmy sięgnęli do niebios”. Łatwo jest nieświadomie wmieszać ducha Babilonu do naszych organizacji. Jesteśmy podobni do Izraelitów, którzy zaadoptowali „zwyczaje ziem sąsiednich” i nie widzieli w tym nic złego. To dlatego Chrześcijaństwo było często nieskuteczne i nieodpowiednie w naszej kulturze – jesteśmy podobni do tej kultury.

Pan chce objawić temu światu Swoją chwałę przez Jego ludzi i nie może namaścić tej mikstury. Gdy Bóg posyła nas DO miejsc publicznych, wzywa nas również, abyśmy WYSZLI z Babilonu. Oto kilka obserwacji.

1. Duch Babilonu przekonuje ludzi, aby mówili „zbudujmy sobie…”.

Zawsze, gdy chrześcijanie gromadzą się, są kościołem (Ekklesia). Wiemy, że kościół to nie budynek, organizacja czy korporacja, a jednak musimy organizować różne rzeczy, które robimy. W chwili, gdy przejdziemy od kościoła, którym są „zebrani” wierzący do organizacji czy korporacji, stajemy się podatni na działanie ducha Babilonu. W subtelny sposób możemy przejść do mentalności „zbudujmy sobie” i skończyć bardziej na budowaniu i utrzymywaniu „religijnej organizacji”, niż na wynoszeniu Królestwa Bożego. Ludzkie metody zastępują wtedy moc Ducha Świętego i pojawiają się egoistyczne ambicje wraz „ze wszelkim nieporządkiem”. Jeśli uczciwie spojrzymy na współczesny kościół, to gdzie widzimy problemy? Zazwyczaj wszystko jest skupione wokół tej organizacji! Jeśli chodzi o budynki kościelne i organizacje John Wesley zajął stanowisko: „wszystko to spłonie”. Nie musimy tego zaczynać, lecz zawsze mamy iść za Jezusem.

Opowiada się o chrześcijańskich liderach z Chin, odwiedzającym nasze kościoły. Pod koniec ich podróży, zapytano ich, co myślą. Po krótkiej naradzie odpowiedzieli: „Jesteśmy zdumieni tym, jak dużo osiągnęliście bez Ducha Świętego”. Potrzebujemy organizacji, ale takiej, która odzwierciedla Jezusa. My nie możemy budować kościoła. Jezus powiedział: „Ja zbuduję kościół Mój…” (Mt. 16:18).

Dziś Duch Święty mówi: „pokutujcie z martwych uczynków, wejdźcie do odpocznienia i idźcie za Panem kościoła, we wszystkim, co czynicie”.

2. Duch Babilonu nakłania ludzi, aby mówi: „uczyńmy sobie imię”.

Taka jest prawdziwa motywacja za większością służby. Przyjęliśmy ludzkie wartości miary, sławy, młodości, bogactwa, władzy i uznania! Chcemy, aby nazwa naszego kościoła czy służby była sławna! Kontrolujemy, nadając tytuły i pozycje, aby „uczynić sobie imię”, zamiast prawdziwego duchowego autorytetu. W 1995 roku na konferencji „The Gehtering” w Whistler B.C. zaznaczony został początek Bożego działania z osobistymi agentami służb w Kanadzie.

Sen o deskach surfingowych

Rok przed „Whisteler gathering” miałem sen. W tym śnie zgromadzonych było około 2000 ludzi. Prowadzący powiedział „Duch Boży przychodzi jak deszcz, lecz przyjdzie On jak Wodospady Niagara”. Wszyscy zerwali się i złapali swoje 'deski surfingowe’ spod siedzeń, przygotowując się na rajd na fali Bożej. Te deski reprezentują Boże powołanie dla każdego życia i miały pięknie wymalowane nazwy kościołów, nazwiska duchownych, czcigodne tytuły i pozycje. Gdy deszcz spadł, wszystko zaczęło spływać. Właśnie to Bóg robi przez ostatnie dziesięć lat – zmywa wszystkie ludzkie dodatki do Jego dzieła. Ci, którzy nie będą w stanie współpracować zostaną ostawieni na bok, do następnego poruszenia Bożego.

Gdy odszedłem od służby pastorskiej, Duch Święty powiedział do mnie zdecydowanie: „żadnych pozycji, żadnych tytułów”. Nadchodzące pokolenie wierzących będzie wolne od egoistycznych ambicji, a znane tylko z jednego: Chwały Pańskiej. Gdy Biblia mówi: „Chwała Pańska pokryje cała ziemię” nie ma na myśli tego, że my zostaniem zniewoleni przez Jego obecność, lecz raczej to, że będziemy odzwierciedlać chwałę Pańską w każdej sferze, ponieważ nasz serca będą zjednoczone z Jego sercem. To wyłącznie Jego imię będzie zauważane.

3. Duch Babilonu mówi: „sięgnijmy nieba”.

Duch Babilonu jest duchem religii, mówi : „sięgnijmy niebios” i będzie starał się o to, aby przeniknąć chrześcijańską działalność legalizmem bądź religijnymi wysiłkami. Na przykład: mamy dziś w napełnionych Duchem, przebudzeniowych kręgach, ogromny nacisk na „otwieranie okien niebieskich”. Wiem, co to znaczy; wszyscy chcemy, aby przeniknęła nas atmosfera Boża, lecz spójrzmy na nasze metody. Zostaliśmy nauczeni składać właściwie dziesięcinę, przyjęliśmy nowe metody modlitwy, wykonywania duchowych map i prowadzenia duchowej bitwy, pokuty utożsamienia, cytowania właściwych wersów, stałego zajmowania się sprawami serca itd., itd. Problemem jest to, że skupiamy się na tym, co MY robimy, a nie na tym, co ON ZROBIŁ. Stale sięgamy po jeszcze jedną, kolejną działalność, aby się przebić, zamiast sięgnąć do prostej wiary w skończone dzieło Chrystusa.

Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał” (Jn 6:28).

Faktem jest, że Jezus już otworzył okna niebieskie, nie są one już w ogóle zamknięte dla chrześcijan. W ogóle nie potrzebujemy religijnej działalności, a jedynie wierzyć i podążać. ON jest naszym największym arcykapłanem, który poszedł do niebios i mamy do niego pełny dostęp (Hbr. 4). Tak naprawdę to sami zasiadamy z Chrystusem ponad oknami niebieskimi w pozycji odpocznienia. Przyłączamy się do Niego w wylewaniu błogosławieństwa na ziemię, mając przeciwników pod swoimi (Jego) stopami.  Od chwili, gdy pojąłem to i zwyczajnie uwierzyłem, uzdrowienia, cuda i duchowa walka zmieniły się w dramatyczny sposób. Dobrze jest przestać walczyć i wejść do odpocznienia!

Kto bowiem wszedł do odpocznienia Jego, ten sam odpoczął od od dzieł swoich, jak Bóg od swoich” (Hbr. 4:10).

4. Duch Babilonu inspiruje Bożych ludzi do ukrytego bałwochwalstwa

Gdy Izrael został uwolniony z egipskiej niewoli, kapłani skopiowali babilońskie bałwochwalstwo. Namalowali nieczyste obrazy wewnątrz świątyni i zabrali „bałwany do swych serc” (Ez. 14:3). Liczne są nasze podobieństwa do izraelskich kapłanów. (Jesteśmy Królewskim Kapłaństwem.) Mamy w sercach bałwany, obrazy czegoś, czego chcemy i czemu służymy (Chciwość jest bałwochwalstwem, Kol. 3:5). Duch Babilonu aktywnie działa w bałwochwalstwie.

Bałwany w sercu

Na początku lat 90tych Pan przekonał mnie bardzo mocno o tym, że w swym sercu czczę bałwany. Nie rozumiałem tego dopóki Pan nie pokazał mi w moim sercu obrazów i wizerunków, którym służyłem. Jednym z nich był obraz tego jakiej chciałem służby. Zawsze, gdy służba szła zgodnie z tym obrazem, ciało było zadowolone. Kiedykolwiek szło w innym kierunku, ciało było niezadowolone i przygnębione. Służyłem temu bałwanowi służby swym ciałem.

Konsekwencje bałwochwalstwa

I. Duchowy atak. Jeśli w służbie jest bałwochwalstwo to mają miejsce straszliwe duchowe ataki i duchowa walka nie może zatrzymać ich! Właśnie to doprowadziło mnie do szukania Boga. Szatan wykorzystał moje bałwochwalstwo i napadał na mnie. Nie byłem w stanie skutecznie się mu przeciwstawić, ponieważ tak naprawdę nie byłem poddany Bogu. To dlatego jest tak wiele duchowej walki i depresji we współczesnym kościele.

II. Problemy z charakterem w służbie. Jeśli sługa ma w swym sercu bałwana, pojawiają się wszelkiego rodzaju problemy z charakterem. Tak wielu jest uciśnionych i zniechęconych, inni są źli lub kontrolują ludzi. Jeszcze inni używają duchowej manipulacji.

III. Duszewne modlitwy i czary. Modlitwy mogą stać się bardzo duszewne, jeśli służą bałwanowi. Prosimy Boga, aby wprowadził w życie obraz służby jaki mamy w sercu, zamiast iść za prowadzeniem Ducha Świętego. Gdy modlitwa skupia się na tym, aby ludzie wypełnili nasza wolę, staje się czarami. Dopóki bałwany serc nie zostaną rozbite (my musimy to zrobić), nie możemy w pełni iść za Duchem Świętym ani doświadczać Jego mocy.

5. Duch Babilonu został osądzony – to wywołuje zamieszanie i podziały.

Zstąpmy tam tam i pomieszajmy ich języki, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi i przestali budować miasto” (Rdz. 11:7,8).

Pan ogłosił Swój wyrok na ducha Babilonu i do dziś zamieszanie, podziały i rozproszenie będą miały miejsce tam, gdzie ten duch ma swoje wpływy. Ten sąd/wyrok jest wyrazem dobroci Pańskiej, aby powstrzymać ludzkość i zawrócić ją do Boga. Dziwimy się dlaczego zorganizowany kościół jest tak skłonny do podziałów a prawda jest taka, że mamy udział w Bożym sądzie na duchu Babilonu za to, co robimy. Zamiast prostej modlitwy o jedność (jak modlił się Jezus), musimy pokutować i usunąć wszelkie wpływy tego ducha spośród nas.

Wniosek

Jest to tylko krótkie spojrzenie na wpływ ducha Babilonu. Nadal jest on w przeważającej części nierozpoznawany przez współczesny kościół, ponieważ wychowaliśmy się w otoczeniu jego działalności i naśladując jego sposoby w naszych organizacjach. Już czas na oczyszczenie serc, nich ci, którzy mają uszy, słuchają, co Duch mówi do kościoła.

I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów ii aby was nie dotknęły plagi na niego spadające” (Obj. 18:4).

Wiele błogosławieństw

Terry Somerville

сайта

Konflikt duchowy

Kriston Couchey

Czy konflikt jest czymś złym?

Wydaje się, że wszędzie, dokądkolwiek udawał się Paweł wybuchały konflikty z niewierzącymi Żydami i tymi Żydami, którzy byli „wierzącymi” judaistami, a jednak kochał ich na tyle, że był gotowy modlić się o wieczne oddzielenie siebie od Boga dla ich zbawienia. Zaangażowanie się w prawdziwy konflikt prowadzony przez Ducha jest tak naprawdę sprawą miłości. Jezus jest zazdrosny o Swoją oblubienicę; nie podoba mu się nic ani nikt, kto zanieczyszcza ją i odciąga od Niego. Miłość konfrontuje zło, aby strzec innych. Kiedy naprawdę kochasz ludzi dajesz im to czego potrzebują, a nie zawsze to, czego chcą. Miłość pragnie pokoju i miłość czasami staje naprzeciw na rzecz uwolnienia i odnowienia po to, aby ustanowić i utrzymać pokój.

Paweł zostałby wykopany z większości współczesnych kościołów, ponieważ nie cedził słów i nie tolerował błędu ani grzechu. Paweł dobrze rozumiał, że to na co pozwoli się ciału wyda swego rodzaju owoc. Stawał wprost naprzeciw z herezji i grzechowi, które groziły zniszczeniem fundamentu Chrystusa, który on kładł. Dziś, tolerancja dla doktryn wymyślanych dla własnej potrzeby i pobłażanie ciału spowodowała, że wielu ludzi żyje w pobożności pozbawionej mocy.

Jeśli w dojrzały sposób rozeznajesz w zgromadzeniu wierzących jakieś zwodzenie przez kogoś, kto naucza błędu lub wabi ku niemoralnym praktykom to OCZEKUJE SIĘ dojrzałego wierzącego, że osądzi ten grzech i błąd, i stanie naprzeciw promujących to. Nie potrzebujesz znaku z niebios, aby ratować dziecko przed znęcaniem się, po prostu robisz to. Nauczyłem się trudnej lekcji konsekwencji jakie niesie za sobą nie sprzeciwienie się komuś w miejscu, w którym miałem duchową odpowiedzialność i wpływ. Dzięki Bożej łasce nigdy już więcej nie będę milczał i szedł razem z tłumem, gdy przeciwnik używa ludzi, aby zaszczepiać w ciele zanieczyszczenia. Musimy nauczyć się tego, co naprawdę znaczy: 'mówić prawdę w miłości’, gdy działa Duch, nawet jeśli jest to trudne do wykonania i możesz stracić przez to służbę, przyjaciela czy członka rodziny.

OSĄDZANIE WSZYSTKIEGO, A WSKAZYWANIE PALCEM

Osądzenia to decydowanie o czyimś przeznaczeniu. Decydowanie o czyimś przeznaczeniu jest wyłączną domeną naszego Ojca, lecz jako Jego dzieci mamy sądzić i rozeznawać nieustannie zależnie od tego, jak się to ma do ludzi i sytuacji. Zdolność do podejmowania osądów (wykorzystanie rozeznania) jest pewnym aspektem tego, że zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boże.

Istnieją dwa rodzaje osądów: sądy fałszywe czynione z duszy człowieka i sądy sprawiedliwe dokonywane przez Ducha. PRAWDZIWE skarcenie z Ducha to sprawa BARDZO spóźniona w ekklesia, lecz nie będziemy w stanie udzielać karcenia, jeśli najpierw nie będziemy pokutować z fałszywych osądów. Jest pewna różnica między „wskazywaniem palcem” a mówieniem przez Ducha, który konfrontuje i przekonuje. Kościół przez tak długi czas dokonywał sądów według ciała, że zostało pomieszane prawdziwe skarcenie z ludzkim wskazywaniem palcem. Wskazywanie palcem rodzi podziały. To w naturze diabła leży ujawnianie cudzych błędów i słabości przez wskazywanie palcem. Nie można mówić w Duchu prawdy, która konfrontuje i przekonuje, jeśli ciągle wskazujesz palcem. Ojciec chce nauczyć nas chodzić w sprawiedliwym sądzie (rozeznaniu).

Między tymi, których serce jest czyste lecz zostali po prostu nauczeni fałszywych doktryn i praktyk, a tymi, którzy promują fałszywe doktryny i praktyki, czego podstawą jest służenie sobie samemu, jest różnica. Nie powinniśmy krytykować ludzi o czystych sercach, którzy szukają Bożej woli i ciągle są na drodze wychodzenia z religii. Nie idąc na kompromis z prawdą musimy nauczyć się rozeznawać, szanować i w miłości udzielać łaski braciom i siostrom, którzy mają czyste serca, lecz musimy również wiedzieć przez Ducha, czego NIE WOLNO tolerować w ekklesia i nie wolno nam się bać konfrontacji z tym, co się promuje na poziomie publicznym czy prywatnym. Jeśli złe ziarno rozpowszechni się należy się tym zająć obszernie. Paweł skonfrontował Piotra przed całym zgromadzeniem, ponieważ właśnie w publiczny sposób Piotr promował fałszerstwo (Gal. 2:12-14). Kiedy jednak brat zgrzeszy przeciwko nam osobiście, mamy załatwić z nim sprawę osobiście (Mat. 18:15)

ŻADNEJ TOLERANCJI

„Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom” – Jezus.

Izebel, którą osądził Jezus nie była duchem, duch nie otrzymuje czasu na pokutę, jak to uczynił Jezus w Księdze Objawienia. Jezus stawał naprzeciw osoby z ciała i krwi, która sprowadzała Bożych ludzi na manowce. Ta Izebel z „Objawienia” jest przykładem tego, czego nie wolno tolerować w ciele Chrystusa, czyli tych, którzy nauczają innych, aby ich zwieść. Zostałem nauczony z własnego doświadczenia i przez wielki upadek tego, że Bóg NIE toleruje, ani nie pozwoli kościołowi tolerować ich w przyszłości. Niemalże w każdym przypadku błędu czy grzechu, którym należy się sprzeciwić widziałem kilka stałych punktów, choć nie musi to być do nich ograniczone. Te stałe (punkty) odnoszą się albo do legalizmu, albo do zgody na bezprawie. Są to manifestacje owocu poznania dobra (legalizm) i zła (zgoda).

Legalizm: wszelkie wymaganie czy żądanie złożone na człowieku, które nie jest zarządzeniem Ducha Świętego, jest prawem, które zabija. Takie wymaganie, aby podążać za pewnymi szczególnymi regułami, aby być członkiem, dawać dziesięcinę, domagać się poddania itd., to wszystko są prawa nakładane na ludzi, które okradają ich z duchowego życia w Chrystusie. Nie są to Boże wymagania lecz doktryny ludzkie i demonów.

Zgoda na bezbożność to niepowstrzymane sprawianie sobie przyjemności, które manifestuje się tak, jak pisze ap Paweł:

Jasne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary , wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedział, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą„.

Zbliżamy się do zrozumienia tego, dlaczego Bóg jest Miłością i że jest Święty, Święty, Święty. Jego miłość wymaga świętości dla naszego dobra. Duch Życia nie da nam pokoju wobec błędnego nauczania, grzechu i tych, którzy chcą pozyskać innych do tych błędnych zwyczajów i grzechu.

Too zanieczyszcza i niszczy Życie Chrystusa w Jego ludziach. Jeśli pozwoli się na tolerowanie to wszelkie aspekty życia Chrystusa są redukowane do minimum wewnątrz takiej grupy wierzących. Od ciała Chrystusa oczekuje się tego, że nie będzie tolerować ludzi promujących te rzeczy. Kiedy dopuszcza się do tego, że błąd i grzech rozpowszechniają się wtedy poziom duchowej mocy i rozeznania spada do takiego poziomu, że ludzie nie są w stanie rozpoznać, co jest z ciała, a co z Boga. Taka duchowa utrata mocy i duchowej wizji jest ceną, jaką się płaci za tolerowanie fałszywych doktryn bądź niemoralnych praktyk.

POTRZEBUJEMY LUDZI UTRZYMUJĄCYCH STANDARD

W ciele Chrystusa jest potrzeba ludzi utrzymujących standard, którzy nie pójdą na kompromis z prawdą Słowa Bożego, objawionego przez Ducha Świętego. Ciemności i zwiedzenie są ogromne i doprowadziły do kompromisu wielu, którzy wzywają imienia Chrystusa częściej niż o tym wiemy. W tej rozpaczliwej godzinie odzywa się wołanie o mężczyzn i kobiety wiary i odwagi. Nie możemy liczyć na to, że weźmiemy Ziemię Obiecaną, jeśli nie będziemy gotowi na konfrontację z błędem i grzechem pośród nas. Nie możemy mieć nadziei na wejście do niej, jeśli boimy się tego, co ludzie mogą pomyśleć czy powiedzieć i będziemy powstrzymywać swój język, gdy zło szaleje wśród naszych rodzin i społeczności świętych. Gdzie są wojownicy? Gdzie są strażnicy? Modlę się o to, abyś był jednym z nich.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

topod.in

Zmiany w kościele: od komputera głównego do sieci komputerów

Terry Somerville

Co najmniej przez ostatnie dziesięciolecie odbywa się wielka przemiana sposobu w jaki 'prowadzimy kościół’. Wydaje się, że, podobnie jak w przypadku zmian kulturalnych, Bóg prowadzi swoich ludzi do budowania nowych bukłaków, jeśli tylko chcą za tym iść. Kościół, który nie posiada nowych bukłaków szybko traci swoje wino! Współczesne pokolenia bardzo cenią sobie wzajemne relacje i osobiste wspieranie się. Święci szukają służb, które Bóg ma dla nich a scentralizowane struktury lokalnego kościoła nie służą temu dobrze. Bóg ma dla każdego wierzącego służbę i przekazuje służbę w ręce każdego wierzącego.

Dobry sposobem na zrozumienie tego, co się dzieje, jest myślenie o przechodzeniu z „Komputera Głównego” do „Sieci Komputerów”. Pamiętam, jak zobaczyłem taki główny komputer na University of Western Ontario, gdy miałem 10 lat. Zajmował pomieszczenie wielkości domu. Był ogromny, drogi, klimatyzowany, wyspecjalizowany, skomplikowany i w porównaniu do dzisiejszych PCtów bardzo wolny. Obsługiwać go mogli wyłącznie fachowcy, a komputer był w stanie obsługiwać tylko kilka programów równocześnie i pracował tylko w kontrolowanej atmosferze otoczenia. Brzmi znajomo? Bill Gates był radykalnym myślicielem, który zaczął rewolucję Komputerów Osobistych (PC), przekazując komputer każdemu. Dziś widzimy pewną rewolucję w dziedzinie kościelnych bukłaków całkiem podobną do rewolucji PC.

MODEL KOŚCIOŁA TYPU KOMPUTER GŁÓWNY

Tradycyjna forma kościoła jest podobna do komputera głównego.

Funkcje: wielki, drogi, obsługiwany przez niewielu ekspertów, skupiający się na kilku zadaniach, działający w jednym miejscu w bardzo kontrolowanym środowisku.

Zaangażowanie: kilku użytkowników (członków) może mieć końcowe terminale (służby), jeśli są dostępne. Jednostki mogą podejmować tylko ten program, który został wybrany przez ekspertów, pod ich nadzorem i po odpowiednim szkoleniu. Zastosowanie i programy mają tendencję do specjalizacji i nie pasują do realnego świata. Zostać programistą komputera głównego staje się najwyższą wizją zaangażowania.

Koncentracja: cała uwaga jest kupiona na komputerze głównym (kościelnej organizacji). Istnieje on poza czterema ścianami i jeśli rozrasta się, zostanie dodanych więcej terminali, lecz nigdy nie będzie ich na tyle, aby wystarczyło dla każdego. Sposób działania i podejmowane programy zwykle są wyspecjalizowane i nie pasują do rzeczywistego świata. Największą wizją zaangażowania to być programistą komputera głównego.

MODEL KOŚCIOŁA TYPU SIECI KOMPUTEROWEJ

Pojawiający się kościół jest podobny do sieci PCetów.

Funkcje: małe, wygodne służby obsługiwane przez każdego, elastyczne, mobilne i działające w każdym środowisku. Służba wykonywana jest w ramach relacyjnie połączonych chrześcijan, a nie pojedynczej organizacji.

Zaangażowanie: każdy jest w pełni funkcjonującym komputerem (służbą), z oprogramowaniem, które pasuje do indywidualnej sytuacji (namaszczenie Ducha Świętego). Wolność, a nie kontrola, jest normą! Każdy jest połączony z wieloma innym innymi w sieci relacji, której 'elementy’ pomagają sobie nawzajem.

Koncentracja: komputer główny jest tu obecny nadal, lecz nie jako jednostka kontrolna.

Uwaga skupiona jest na aplikacji obsługiwanej przez każdą jednostkę, a nie przez centralny komputer. Każdy komputer (służba) jest ma duże znaczenie i wpływa na obszar zajmowany przez każdą osobę (w świecie) i w sieci (Ciele Chrystusa).

KOŚCIÓŁ O NOWYCH BUKŁAKACH

Pojawiający się „Kościół Sieciowy” (niektórzy nazywają to Kościołem Dnia Trzeciego) nie opiera się na organizacji, lecz na zorganizowanych połączeniach. Każdy „PCet” to może być osoba, kościół domowy, wędrownik, usługujący na rynkach, prowadzący własną firmę, tradycyjny kościół. Jest to sieć, na którą składa się każdy wierzący lub grupa wierzących chodzących zgodnie z powołaniem Jezusa. Takie ciało w aktywny sposób łączy się ze sobą ponieważ takie jest życie! Jest tutaj relacja, wsparcie, zespoły służby, przywódcy jak i większe zgromadzenia uwielbienia.

W ciągu kilku następnych lat oblicze kościoła zmieni się dramatycznie. O ile ta ilustracja nie oddaje całkowitych zmian, jakie zachodzą, to mam nadzieję, że będzie pomocna.

Wiele błogosławieństw

Terry Somerville

оптимизация seo

Droga od herosa do heretyka

Logo_VanCronkhite

David VanCronkhite

Dlaczego jakiś znany żydowski przywódca, taki jak Nikodem, miałby ryzykować swoją świątynną rangę, karierę i życiowe zabezpieczenie, aby przyjść i ukryciu rozmawiać z Tym, który rzucił wyzwanie każdemu aspektowi jego świata?

Dlaczego jakiś prosty, strapiony zakonnik, taki jak Marcin Luter, miałby ryzykować życie, aby publicznie prowokować swój kościół, który dawał mu utrzymanie i znane zbawienie, wyjawiałby błędy i doktrynalne domysły, które miału wielusetletnie tradycje?

Dlaczego jakiś szanowany teolog, taki jak Dietrich Bonhoeffer, miałby zamieszkać w środku nazistowskich Niemiec i iść ramię w ramię z najbardziej diabolicznym królestwem, jakie kiedykolwiek istniało na ziemi?

Oddzieleni od siebie stuleciami historii, narodzeni w innych politycznych i społecznych imperiach, na pierwszy rzut oka wydają się być bardzo różni, lecz jedno mają wspólne: ich serca były poruszone przez objawienie, które mówiło, że ich prawdziwy Bóg został zakryty przez religijne systemy i tradycje tamtych czasów. Doszło do tego, że wszystko wewnątrz nich domagało się, aby ten prawdziwy Bóg – Ten Jeden, który bezwarunkowo kocha nawet przegranych i buntowników, niezachwianie wierny i przebaczający, pełen współczucia, miłosierny, prawdziwy i nieskory do gniewu – został objawiony.

Przyjęcie gniewu

To, co głosili, spowodowało, że ich zaopatrzenie, reputacja, życie oraz życie ich bliskich zostały zagrożone. A jednak przyjęli z radością ten gniew kulturalnego, politycznego, komercjalnego i religijnego systemu, nawet aż na śmierć. Dlaczego to robili? Co powodowało, że zdecydowali się być heretykami, zamiast pozostać herosami swoich czasów?

Luter widział, że kościół funkcjonuje w oparciu o przedstawienia, zobaczył, że słowo „wiara” zostało dawno zapomniane, że ubodzy stali się największymi ofiarami, uginającymi się pod ciężarami niesprawiedliwości wiszącej na ich plecach, a jego kościół był tym największym świętokradcą.

Kiedy to się dla niego zaczęło? Czy wtedy, gdy płakał i konał z powodu niepewności swego zbawienia i strachu, że Bóg mógłby go nim nie objąć? Czy stało się to wtedy, gdy zobaczył, że jego ludzie wierzą w kościelne kłamstwa, że ciągle są zbyt biedni, zbyt grzeszni, zbyt niekochani, aby mogli zostać zaakceptowani przez Bogu, chyba że Go przekupią?

Bonhoeffer rozpoznał to, że niemiecki kościół tak bardzo poszedł na kompromis z polityką, komercją i religijnymi systemami, że stawał się bardziej podporządkowywany przez nazistowską władzę. Lecz on był człowiekiem, który chciał się podobać Ojcu, zaczął uczyć młodych mężczyzn i kobiety bezkompromisowej prawdy Bożej i Jego Królestwa, uczyć o wierze, miłości, o drogach Króla.

Czy objawienie Bonhoeffera zaczęło się, gdy cytował Lutra: „Przekleństwo w ustach bezbożnego człowieka może być przyjemniejsze dla ucha Bożego niż „alleluja” pobożnego”? A może zaczęło się wtedy, gdy patrzył na Niemców i współczuł im, ponieważ byli dręczeni przez systemy i nie mieli Pasterza?

A jedyny spośród znanych tych mężczyzn, który faktycznie rozmawiał z Jezusem, Nikodem, który widział go twarzą w twarz i czuł Jego oddech. Czy zdawał sobie wówczas sprawę z tego, że pewnego dnia stanie wśród swoich przyjaciół, faryzeuszy, aby bronić Jezusa? Czy rozumiał to, że wtedy jego duch mógł zostać zrodzony do nowego życia przez nadnaturalne Ziarno Tego, którego ukrzyżowane ciało pewnego dnia miał namaścić mirrą i aloesem?

Podobnie jak Luter i Bonhoeffer, Nikodem doszedł zrozumiał i ile będzie go kosztować dalsze służenie królestwom tego świata. To, co widział w Jezusie miało większą wartość niż wszystko inne. Tradycja kościoła mówi, że został uczniem Jezusa i został zabity za swoją wiarę. Później kościół ogłosił go świętym, lecz wcześniej królestwa tego świata ogłosiły, że był heretykiem.

Punkt zwrotny

Czy jest jakiś punkt zwrotny, który zmienia herosów w heretyków? U wielu dzieje się to gdzieś po drodze lat pracy w systemach, których religia i poznanie miały za zadanie wypełnić dziurę w sercu, a która tymczasem stale się powiększała. Być może u innych dzieje się to wtedy, gdy zaczynają widzieć przebłysk Królestwa założonego na Miłości i Sprawiedliwości i to, że Jezus w nich ma coś do zrobienia z tym. Stopniowo, gdy ich duchy są poruszane i pobudzane przez dojrzewające Ziarno zasiane z wysokości, są rujnowani na zawsze.

Jezus nie powiedział, że ciało i krew są naszym przeciwnikiem, lecz są nimi systemy ludzkie i królestwa tego świata. Są one równie realne i potężne jak ciało i krew, ponieważ chwytają uwagę i biorą w niewolę ciało i krew, która je tworzy, lecz Bóg zaprasza nas, nakazuje nam, najpierw szukać Jego i Jego Królestwa, a On zatroszczy się o nas na wieki.

Bardzo ważne znaczenie ma to, że pierwsze spotkanie Jezusa po czterdziestu dniach szukania Boga na pustyni nastąpiło z Szatanem, Tym Złym, rządcą światowych królestw. Lecz Jezus zobaczył królestwa tego świata i cały ich splendor, i powiedział: „O nie! Zatrzymaj to sobie. Zostało mi dane Moje własne Królestwo i ono jest wieczne, kosmiczne, z innyego świata, i jest jedynym, którym nie można wstrząsnąć, a wejść może każdy, kto ma dziecięcą wiarę”.

Król zaczął swoją publiczną służbę na ziemi ogłaszając Swój wyraźny cel: „Ja przyszedłem, aby ogłaszać Królestwo Ojca”. Każdego dnia mamy wybór, który wiąże się też z pokusą, aby oddać swoje życie ludzkim systemom lub przyjąć Królestwo, które Bóg oferuje za darmo. To, co starożytni prorocy tak rozpaczliwie chcieli ujrzeć, my widzimy, a w tym w czym oni chcieli mieć udział, my uczestniczymy obecnie.

Czy może dzieje się to wtedy, gdy przyznajemy czemuś intelektualnie rację, czy też musimy mieć wiarę, że coś nadnaturalnego zdarzy się, co całkowicie zmieni nas od wewnątrz? Tak, Ziarno wzrasta i dojrzewa w nas tak, że gdy ktoś patrzy w nasze oczy to znajduje tam pokój radość, współczucie i miłosierdzie, łaskawość i przebaczenie. Poczuje w nas to, że On jest nieskory do gniewu i dostrzeże prawdę wypływającą z wewnątrz, po prostu wie, że jest coś takiego jak wierność przymierzu.

Zwyczajnie trzeba wiary a On oferuje łaskę uchwycenia się tej wiary, aby w jednej chwili narodzić się nadnaturalnie z wysokości. Potem następuje całe życie dojrzewania i przemiany na ziemi. On oferuje Ziarno żywota, Ziarno Przemiany, Ziarno AGAPE!

Kosztem będzie wszystko, co posiadasz. Staniesz się człowiekiem, który chce się podobać Ojcu, a nie ludziom. Świat nazwie cię przegranym, nieprzystosowany i, właśnie tak, heretykiem, lecz to zupełnie nie będzie się liczyć. Jedyna rzecz, która będzie miała znaczenie to będzie to, co miało znaczenie dla Syna, którzy przyszedł wyłącznie po to, aby wypełnić wolę Swego Ojca; będziesz chciał usłyszeć słowa: „Dobrze zrobione sługo wierny!”.

Wybór należy indywidualnie do nas, tak samo jak to było w przypadku Nikodema, Lutra i Bonhoeffera. Królestwa jest u drzwi; Ziarno zostało zasiane a my narodziliśmy się z wysokości. Przyjąć i wzrastać to wyrzec się wszystkiego. Możesz nawet zostać heretykiem, zamiast być herosem.

Tak więc, jak powinniśmy teraz żyć?

David VanCronkhite

продвижение

Miłość? Miłość do kościoła?

Logo_VanCronkhite

David VanCronkhite

Szczerze mówiąc, jak często w dzisiejszym religijnym środowisku słyszysz te słowa: „Kocham Kościół”?

No tak, ja to słyszę często i często tuż przed wielkim słowem „ALE”, kiedy ktoś zaczyna mi wyliczać, co jego zdaniem jest złe w nim, co powinno być, a czego nie. Czasami tym kimś jestem ja sam, lecz chcę być zapisany jako ten, który kocha Kościół. Głupio byłoby nie kochać. Jeśli wierzymy w słowa Jezusa, to mamy kochać to, co On kocha a On kocha Swój Kościół, nawet w tej niedoskonałe podróży ku objawieniu Jego doskonałego, niewzruszonego Królestwa. Czasami ta nieodwołalna zmiana może nas bardzo poruszyć, zmiana, które zachodzi w tym, co znane jest jako „Kościół” daje wielu ogromną nadzieję.

Kościół miał być największą relacyjną społecznością znaną człowiekowi. (To bardzo odważne stwierdzenie.) Nie mówię tu o niedzielnym nabożeństwie z nauczaniem i uwielbieniem czy nawet o sposobie organizacji nabożeństwa, lecz o ludziach między którymi zachodzą relacje, o tych, którzy stali się sobie bliscy. Przez upadki i powodzenia, ciężkie czasy i trudności trzyma się mocno, zachęca i daje nadzieję. Jak można nie kochać tego? Ludzie, którzy są w kościele znani są w sąsiedztwie jako jednostki i rodziny, które troszczą się nie tylko o siebie, lecz i swoich przyjaciół, o sąsiadów i wrogów. Ta miłość naznacza ich jako uczniów Jezusa i buntowników systemu, a przyciąga ku nim świat.

Kto nie kochałby tego Kościoła, który jest nadnaturalnym wyrazem nadnaturalnych ludzi, zakochanych w nadnaturalnym Bogu, który posłał nadnaturalnego Syna, aby głosił nadnaturalne Królestwo? A to wszystko jest oferowane i do przyjęcia przez prostą dziecięcą wiarę.

Czego można nie kochać w Kościele, który jest tak różnorodny, że świat dziwi się, jak my wszyscy możemy razem żyć w tej samej społeczności i w ogóle zbierać się razem? Czarni, biali, brązowi, żółci i czerwoni; bogaci i biedni, młodzi i starzy, małżeństwa i samotni, zwycięzcy i przegrani, normalni i geje decydują się zbierać razem, ponieważ jesteśmy tak nadnaturalnie wypełnieni miłością, która przekracza wszelkie uprzedzenia i domysły, pozostawiając naszemu Bogu wolną rękę, aby był sędzią.

Tak, bardzo kocham ten Kościół, w którym ludzie znają prawo, lecz są świadomi swojej nieustannej potrzeby łaski, pragnąc w posłuszeństwie Jego władzy podobać się Ojcu. Gdzie ludzie rozumieją Jego miłosierdzie, wiedząc, że jeśli złamią choćby jedno prawo, są winni złamaniu stek pozostałych pozostałych.

W tym Kościele, który On kocha, nigdy nie musimy bać się zawstydzenia i pogardzenia, swobodnie możemy opowiadać nasze historie o tym, co naprawdę się zdarzyło, zawsze wykazując wierność Bożą. Jest to środowisko, gdzie jest bezpieczeństwo i zaufanie, w którym możemy zacząć radzić sobie z naszymi sprawami, nie obawiając się, że zostaniemy wyrzuceni jak śmieć.

Gdzie indziej, jak nie w tym Kościele, można znaleźć wzajemnie połączonych w relacjach ludzi z mocą i darami Bożym, udzielonymi za darmo i „bez pokuty” (nieodwołalnie – przyp.tłum.). Pan mówi, że daje nam wszystko, czego potrzebujemy, aby zmienić środowisko, przemienić sąsiedztwo, w miarę jak On nas przemienia. Pan nasyca nas swoim DNA, tym wiecznym ziarnem z nieba i mówi: „Teraz naśladujcie mnie i bądźcie moimi ambasadorami!” i sąsiedztwo zmienia się, dojrzewając we współczuciu, miłosierdziu, łagodności, prawdzie, wierności w przymierzu i przebaczeniu.

O tak, bardziej niż cokolwiek innego kocham Kościół. Jest to najczystszy wyraz społeczności wierzących czyniących dobro sobie nawzajem, który nie podnosi plotek i pomówień, nie odgryza się i nie mówi bzdur o sobie nawzajem; gdzie polityka nie jest problemem czy odpowiedzią, lecz jest nią dominacja Królestwa Bożego; gdzie kochamy się nawzajem jak gdyby nasze życie zależało od tego, ponieważ miłość składa się praktycznie na wszystko.

Oczywiście, kocham ten Kościół, żadnych 'jeśli’, 'i’ ani „lecz” jeśli o to chodzi. Kto może oprzeć się takiej miłości takiego Boga ku takim ludziom?

David VanCronkhite

продвижение сайта в mail ru

Właściwe zadanie i właściwe miejsce dla ciebie

(ASSIGNED AND ALIGNED)

Kriston Couchey

ZŁY PRZYDZIAŁ, ZŁE MIEJSCE

Przepływ życia Ducha Świętego jest związany tym, aby być w miejscu, do którego Bóg cię powołał. Jeśli zostałeś powołany do prowadzenia męskiej grupy modlitewnej a nie możesz jej prowadzić, ponieważ jesteś zbyt zajęty rozdzielaniem żywności potrzebującym to dusisz przepływ życia Ducha w sobie. Nie przekazujesz tego życia ludziom, z którymi masz być razem w innym miejscu. To, że znajdujesz się w złym miejscu wykonując złe zadanie nie pozwala na staniecie w jednym szeregu z tymi jednostkami czy grupami, z którymi masz się zgodnie z wolą Ojca spotykać.

ZADANIA

W najbliższych dniach będziemy świadkami pełnego wyłonienia się fundamentalnych darów tj.: apostoła i proroka. Te dwa dary zarządzania pojawiają się z jeszcze większą wyrazistością i zrozumieniem ich celu i funkcji w Ciele. Poprzednia funkcja tych darów była krytycznie ważna dla ludzi Bożych uznających i wchodzących w wyznaczone dla nich miejsce w królestwie. O ile dla tych, którzy doświadczyli zła z ręki samozwańczego przywództwa kościoła pojawienie się apostołów i proroków może wywoływać obawy, o tyle rzeczywiście istnieje prawdziwy porządek/rząd królestwa związany z ciałem, który ma funkcjonować zgodnie z zamiarem Ojca.

Prawdziwym apostolskim i proroczym zadaniem jest praca usługiwania czy uzdalniania, która uzdalnia ludzi do wypełniania ich przeznaczenia do czego niezbędne jest znajlezienie i zajęcie miejsca w ciele przygotowanego dla nich przez Ojca. To Pan wyznacza/przydziela zadania, a nie apostołowie czy prorocy – do ich obowiązków należy rozeznanie woli Ojca, rozpoznanie miejsc ludzi w królestwie i pomoc w zajęciu tego wyznaczonego im miejsca.

PROROK

Zadaniem proroka jest pomóc innym rozpoznać przydzielone im przez Boga „zadanie” w królestwie. Dzieje się to przez prorocze słowo i rozeznanie, które udziela wizji i wytycznych Ducha jednostce czy grupie. Prorocy niosą świadectwo pragnieniu wzbudzanemu przez Ducha; przychodząc i potwierdzając dary i powołanie jednostce czy grupie. Tak, funkcja proroka nie jest ograniczona do tego tego zadania.

APOSTOŁ

Apostoł, w zgodzie z prorokiem, rozpoznaje „przydział zadania” ludzi i pomaga wprowadzić ich na właściwe im miejsce. Prorocy rozumieją to, kto jest potrzebny, gdzie i z jakimi zdolnościami. Oni uruchamiają duchowo czy uwalniają innych do wykonania ich przeznaczania. Apostoł posiada zdolność „widzenia” bądź, inaczej mówiąc, ma ogólny wgląd w to, co jest budowane i wie jak to powinno być zbudowane. Apostołowie budują z mądrością, która im jest dana z góry, w przeciwieństwie do mądrości ludzkiej. Posiadają myśli Ducha, aby widzieć i rozumieć naturę wznoszonej budowli. W ich serca wpisane są plany Nowego Jeruzalem i przekazują tą niebiańską wizję natury i struktury Nowego Jeruzalem innym, aby również ci mogli budować zgodnie z porządkiem i wzorem z nieba.

O Nowym Jeruzalem jest mowa w Księdze Objawienia i nie jest to organizacyjna struktura ani religijny system. Nowe Jeruzalem jest mostem przygotowanym dla oblubieńca; mężczyzn i kobiet, którzy weszli do miejsca zamieszkania Boga. Oni składają się na Jego miasto, siedzibę rządu, gdzie On mieszka w intymnej JEDNOŚCI ze Swym umiłowanym. Zadaniem apostołów i proroków jest rozpoznać i urealnić CHRYSTUSA JEZUSA na ziemi przez Jego ludzi! Budowane jest podobieństwo i obraz Chrystusa w Jego synach (kobietach i mężczyznach). Jezus jest wzorem, Jezus jest planem. Jesteśmy budowani (kształtowani) na Jego Obraz i staliśmy się miejscem zamieszkania Boga. Ojciec wyznacza nam nasze miejsce, aby objawiać Chrystusa sobie nawzajem oraz światu.

POWIĄZANIA WZAJEMNEGO PODDANIA

W miarę jak każdy zajmuje swoje miejsce i wykonuje przypisane mu zadania w Panu, Pan stawia nas w jednym szeregu z innymi. To połączenie znajduje się we wzajemnym poddaniu i odpowiedzialności wobec wszystkich; nadzorców, jednostek, grup i regionów. Ta jedność daje potwierdzenie i uwalnia prawdziwe życie i dzieło Ducha. Ojciec obecnie stawia w nas jednym szeregu, zestraja połączenia, mając w perspektywie największe poruszenie Boże w historii planety Ziemi. Bóg wyznaczył miejsce w Swym Królestwie dla każdego. Właściwe ustawienie w jedności przynosi błogosławieństwo Pańskie i życie. Gdy w ciele każdy członek znajduje się we właściwym miejscu to wtedy ciało porusza się zjednoczonym ruchem.

Modlę się o to, abyście byli we waszym właściwym miejscu, przekazując życie Ducha tym, którzy są powołani do powiązania z wami.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

deeo.ru