Autor nieznany
16 kwietnia 2008
Największy kryzys na jaki napotkałem w czasie 20 lat pastorskiej pracy nie był związany z niezgodnymi diakonami, finansowymi niedociągnięciami, egocentrycznym liderem uwielbienia czy plotką w kościele, lecz było to spotkanie z Duchem Świętym i Bożym Słowem. Wszystko zaczęło się od tego, gdy czytałem drugi i trzeci rozdział Księgi Objawienia, gdzie znajdują się opinie Jezusa jakie miał o siedmiu zborach z Azji Mniejszej. Zauważyłem, że Jego opinia o niektórych z tych kościołów wyraźnie różniła się od ich opinii na własny temat. Na przykład zbór w Laodycei uważał, że jest „bogaty” i że „niczego mu nie trzeba”, podczas gdy Pan uważał, że to”pożałowania godzien nędzarz, ibiedak, ślepy i goły” (Obj. 3:17). Konkretny kontrast.
Zacząłem zastanawiać się, co Jezus myśli o moim kościele i służbie. Wiedziałem, że On musi mieć jakieś zdanie, myśleć inaczej byłoby absurdalne. Pan ma jakąś opinię na każdy temat i jego opinia jest zawsze właściwa. Przyszło mi do głowy, że któregoś dnia powie mi jakie jest Jego zdanie. Gdy stanę przed Nim, to już nie będę miał żadnych wątpliwości, co On myślał o moim kościele i służbie. W tym czasie, wierzyłem, że mój kościół był jednym z najlepszych i że liczbowy wzrost, który przeżywaliśmy był pewnym dowodem Bożej aprobaty. Wszystkie wskaźniki były pozytywne, lecz, myślałem sobie, „A co, jeśli ta moja perspektywa jest wykrzywiona?” Gdyby tak było, byłoby znacznie lepiej wiedzieć teraz, niż odkryć to dopiero stojąc przed Panem. Gdy stanę przed nim będzie już za późno, aby cokolwiek zmienić. Teraz jeszcze ciągle była możliwość, aby zrobić pewne poprawki.
Myślałem również, że Jezus będzie szczęśliwy mogący mi to objawić, jeśli w jakiś sposób moja służba nie podobała mu się. Tak więc, zdecydowałem się pytać Go, co myśli, w pełni przekonany, że jeśli jestem szczery, On objawi micokolwiek by chciał, abym robił inaczej.
Wkrótce Pan odpowiedział na moją modlitwę w taki sposób, jakiego się nigdy nie spodziewałem. Przekonał mnie, abym zajrzał do Ewangelii Mateusza 25:36-41. Oto tutaj czytam, jak Jezus zapowiada przyszły sąd nad owcami i kozłami. Czytałem to już wcześniej wiele razy, lecz tym razem było inaczej. Zauważyłem, że Jezus nie mówił tego do tłumów, lecz do Swoich najbliższych uczniów (p. Mat 24:3). Jak podaje ewangelista Marek byli tam Piotr, Jakub Jan i Andrzej (p. Mk 13:3). To, co Jezus powiedział, miało bezpośredniezastosowanie do nich. Pan chciał, aby oni byli przygotowani nasąd owiec i kozłów; to było jasne jak słońce. Jezus nie chciał, aby ktokolwiek z nich znalazł się sam wśród kozłów.Jezus powiedział Piotrowi, Jakubowi, Janowi i Andrzejowi, że pewnego dnia, ludzie ze wszystkich narodów (dosłownie „grupetnicznych” których są tysiące) zbiorą się przed Nim.
Będą podzielone na dwie kategorie, a każda grupa będzie słuchać, jak On mówi o jednej z dwóch rzeczy. Usłyszą Go, jak mówi: Byłem głodny i wy nie nakarmiliście Mnie. Lub usłyszą jak mówi: Byłem spragniony, a daliście Mi pić czy też:Byłem spragniony, a wy nie daliście Mi pić. Albo usłyszą, gdy mówi: Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, albo Byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie. Znajdują się tam trzy inne kontrastujące ze sobą stwierdzenia, które Jezus uroczyście przekazał Swoim najbliższym uczniom. Na podstawie tych sześciu kryteriów, ci stojący przed Nim będą wrzuceni do ognia wiecznego lub odziedziczą Jego królestwo. Jezus wyraźnie to przekazał, że ci, którzy służą Jemu w tych sześciu dziedzinach rzeczywiście robią to usługując „najmniejszym spośród tych”, którzy należą do Jego rodziny. Takwięc ten wniosek był nieunikniony: Ci, którzy prawdziwie kochają Go wyrażają swoją miłość do Niego przez ofiarną służbę ubogimi cierpiącym członkom Jego ciała.
Duch Święty wtedy zdał mi to pytanie: „Gdyby wszyscy członkowie twojego zgromadzenia umarli dziś i stanęli na sądzie owiec i kozłów, jak wielu byłoby owcami, a jak wielu byłoby kozłami? A bardziej precyzyjnie: w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, jak wielu ludzi w twoim zgromadzeniu dostarczyło jedzenie głodnemu wierzącemu w Chrystusa? Jak wielu dało wodę pragnącemu Chrześcijaninowi? Jak wielu dostarczyło ubrań nagim uczniom Jezusa? Jak wielu otworzyło swoje domy czy udzieliło schronienia dla bezdomnego wierzącego? Jak wielu odwiedziło wierzącego, który jest chory lub uwięziony?” Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że moja służba wymagała kolosalnych poprawek.
To było podobne do miecza przenikającego moje serce. Wiedziałem, że większość z mego zgromadzenia znajdowała się w kategorii kozłów i do mnie należało się sporo winy. Nigdy nie mówiłem im o wadze tych rzeczy, które Jezus wymienił w Ewangelii Mateusza 25:31-46. Byliśmy amerykańskimi chrześcijanami, lecz nie biblijnymi. Nasz Jezus istniał, aby raczej nam służyć, niż zrobić z nas sługi. Moja ewangelia wykazywała braki, ona zniekształcała łaskę Bożą. Zdałem sobie sprawę z tego, że chybiałem celu miliony kilometrów, przesiewając komary, a przełykając wielbłądy, budując kościół, lecz nie czyniąc uczniów. Byliśmy daleko od kursu. Gdyby większość z nas pomarła w tamtej chwili, umarlibyśmy jako kozły, przeznaczone na wieczne potępienie. Byłem zawstydzony. Przeszedłem od wiary w to, że jestem skutecznym pastorem, do uświadomienia sobie, że jestem w Bożych oczach nieudacznikiem. Płakałem, wyznawałem, pokutowałem nie tylko w słowie, lecz w uczynkach. Poprosiłem moje zgromadzenie o przebaczenie, obiecałem, że będę od tej chwili będę mężem Bożym. Zadeklarowałem, że od tego dnia będę czynił uczniów, jak nakazał Jezus, ucząc ich, aby byli posłuszni wszystkim Jego przykazaniom. Przyłożyłem rękę do pługa i dzięki łasce Bożej, nie oglądałem się wstecz.
Być może myślisz, że zareagowałem zbyt mocno. Lecz tak nie było, nie w ostateczności. To był tylko początek tego, co mogę opisać jako powstanie z martwych. Od tamtej chwili, całe moje życie i służba zostały radykalnie zmienione i było tak wiele trwałych przebudzeń – od chwili, gdy po prostu uwierzyłem w większość ilość tego, co Jezus wprost powiedział – że wahałbym się powiedzieć większości chrześcijan całą historię,wiedząc, że całkowicie by ją odrzuciliby.
Do dnia dzisiejszego jestem całkowicie oniemiały tym, jak te mroczne Słowa Jezusa znajdujące się w Ewangelii Mateusza 25:31-46 uciekały mojej uwadze przez pierwsze dwa dziesięciolecia mojej służby. Od tego dnia, jestem zdumiony tym, jak wielu wyznających chrześcijaństwo i chrześcijańskich liderów żyje tak, jakby te słowa nie istniały. Lecz one istnieją i każdy, kto je ignoruje z pewnością znajduje się między głupimi ludźmi, którzy nigdy nieżyli. Jezus dał nam na zapas właściwą odpowiedź na test, któryokreśli nasze wieczne przeznaczenie. Przede wszystkim zwróć uwagę na to, że Jezus nie zamierza pytać się owiec i kozłów czy one modliły się modlitwą grzesznika, przyjmując Jezusa jako ich Zbawiciela, czytali swoje Biblie, płacili dziesięciny, brali udział spotkaniach kościoła czy głosowali na kandydatów antyaborcyjnych poglądach. Zwróć również uwagę na to, że, zgodnie z bezbłędnym świadectwem Pana Jezusa Chrystusa, wielu, jeśli nie większość, wyznających chrześcijaństwo to kozły. Dlaczego nie jest to wykrzykiwane z każdej kazalnicy na całym świecie? A jest jeszcze znacznie więcej tego, czemu trzeba stanąć na przeciw. Ci, którzy przeskakują po powierzchni Mat. 25:31-46 mogą przypuszczać, że kozły reprezentują muzułmanów, buddystów, ateistów itd., podczas gdy owce to chrześcijanie. Niemniej,prawda jest taka, że owce i kozły razem reprezentująwszystkich wyznających chrześcijaństwo. Owce to prawdziwi wierzący, których wiara jest żywa wraz z miłością do innych wierzących. Kozły myślą, że są wierzącymi i są zszokowanimyślą, że będą potępieni na wieki. Zapowiedź Jezusa dotycząca sądu owiec i kozłów służy jako ostrzeżenie przed tym, że będą tłumy wyznających chrześcijan, którzy mają taką samą pewność zbawienia, lecz którzy będą oszołomieni, gdy staną przed Nim,gdy ich potępi na wieczne piekło.
Jaki jest na to dowód? Po pierwsze: zastanów się nad kontekstem. Pamiętaj, że Jezus mówił w tym fragmencie do czterech swoich najbliższych uczniów (p. Mk 13:3). Nie było to ewangelizacyjne kazanie dla mieszanego tłumu. Pan najpierw powiedział tym czterem oddanych uczniom przypowieść o niewiernym słudze, co było ostrzeżeniem dla hipokrytów, to jest tych, którzy wyznają, że są tym, czym nie są (p. Mat 24:42-51). Sługa z tej przypowieści był faktycznie sługą w domu swego pana. Nie zaczynałjako niewierny, a raczej stał się niewierny, gdy uwierzył, żejego pan nie wróci szybko. Gdy ów pan wrócił nieoczekiwanie, ten sługa został pochwycony na grzechu i został pocięty na kawałki i przeznaczony do miejsca, gdzie hipokryci będą „płakać i zgrzytać zębami”. Morał tej historii? „Piotrze, Jakubie, Janie i Andrzeju, nie stańcie się niewiernymi sługami, którzy odpadli. Służcie wiernie bez względu na to, jak bardzo opóźnia się Jego powrót. Inaczej nawet wy, nawet najbardziej oddani słudzy znajdziecie się między hipokrytami płaczącymi i zgrzytającymi zębami”. Od samego początku tej przypowieści Jezus dał wyraźnie do zrozumienia, że mówi donich dla ich osobistej korzyści: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie(Mat. 24:42).
Następnie Jezus opowiedział swoim czterem oddanym uczniom przypowieść o dziesięciu pannach (Mat. 25:1-13) i ponownie ta przypowieść nie ma na celu motywowania niewierzących do pokuty i przygotowywania się na powrót Chrystusa. Jest to przypowieść, która ma zachęcić prawdziwych uczniów Jezusa, aby trwali w pogotowiu na Jego powrót. Wszystkie dziesięć były pannami (nie reprezentują niewierzących), wszystkie oczekiwały na oblubieńca (nie reprezentują niewierzących) i początkowo wszystkie były gotowe (nie reprezentują niewierzących). Lecz pięć z nich okazało się ostatecznie nieprzygotowanych i odmówiono im wejścia na ucztę weselną. Morał historii? „Piotrze, Jakubie, Janie i Andrzeju nie stańcie się tacy jak te głupie pięć panien. Trwajcie, oczekując na Mój powrót. Inaczej nawet wy, obecnie najbardziej mi oddani nie zostaniecie wpuszczeni na Moją ucztę weselną”. Jezus ostrzegłich jednym zdaniem konkluzji tej przypowieści: Czuwajcie wiec, bo nie znacie dnia ani godziny (Mat. 25:13). To, co powiedział miało być dla nich z korzyścią. Nie ma przed tym ucieczki, jest to tak oczywiste, że tylko teolodzy mogli to stracić. Następnie Jezus powiedział Swoim czterem uczniom przypowieść o talentach (Mat. 25:14-30). Mężczyzna, który miałsię udać w drogę przywołał swoje sługi i powierzył im pewną ilość talentów. Wszyscy trzej słudzy byli sługami swego pana. Wszystkim zostały powierzone talenty. Ten, który dostał jeden talent nie był mniej sługa niż pozostali dwaj. On nie reprezentuje niewierzących ani trochę bardziej niż ci dwaj mieliby reprezentować niewierzących. Wszyscy trzej reprezentują wierzących. Gdy pan wrócił odpłacił tym dwóm sługom, którzy byli wierni, lecz ten trzeci nie miał nic do pokazania. Był niewierny, trzymając talent zakopany w ziemi. Jego pan był bardzo rozgniewany, dziwiąc się, czemu ten sługo choćby tylko nie oddał swego talentu do bank, aby zarobić niewielki zysk. Następnie nakazał, aby tego „niewiernego sługę”wrzucono do ciemności zewnętrznej”, gdzie jest „płacz i zgrzytanie zębów. Morał historii? „Piotrze, Jakubie, Janie i Andrzeju, nie stańcie się tacy, jak ten niewierny sługa z jednym talentem. Gdy wrócę, staniecie przede Mną i oczekuję tego, że otrzymam zwrot tego, co wam powierzyłem, nawet jeśli to, co powierzyłem wydaje się małe w porównaniu z tym, co dałem innym. W przeciwnym wypadku będziecie wrzuceni do ciemności zewnętrznych, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębami. Fakt, że Jezus w tych trzech przypowieściach ostrzegał wierzących, w przeciwieństwie do niewierzących, jest tak niewątpliwy, że niektórzy współcześni komentatorzy niesamowicie usiłują przekonać nas, że ta „ciemność zewnętrzna”, o której Jezus mówi w pierwszej i trzeciej przypowieści, jest w rzeczywistości jakimś miejscem znajdującym się na obrzeżach nieba, gdzie niewierni wierzący będą tymczasowo narzekać na utratę swojej zapłaty! Później, jednak, On zmyje ich łzy i przywita ich w Swoim królestwie!
Ostatecznie, po ostrzeżeniu tymi przypowieściami Swych czterech oddanych uczniów, następuje kulminacja Jego prywatnego kazania dla nich, gdy mówi im, że coś, co nie jest przypowieścią, lecz raczej pewnym przyszłym wydarzeniem, na które muszą być przygotowani – właśnie ten sąd, przed ostrzegał ich w poprzednich przypowieściach. Było to Jego zapowiedź sądu owiec i kozłów. A przyczyna, dla której opowiedział im o tym przyszłym poważnym wydarzeniu jest bardzo wyraźna – nie chciał, aby oni (czy ktokolwiek z Jego wyznających uczniów) znalazł się w tym dniu między kozłami. Wszystkie poprzednie teksty, jak też wewnętrzny dowód, pokazują wystarczająco jasno, że sąd nad owcami i kozłami nie jest oddzieleniem chrześcijan od muzułmanów, buddystów, ateistów itd. Jest to sąd wyznających chrześcijaństwo ze wszystkich narodów.
Słowa Jezusa z ew. Mat 25:31-46 miały bezpośredni wpływ na Piotra, Jakuba, Jana i Andrzeja.Oczywiście, istniała taka możliwość, że któregoś dnia oni sami w tragiczny sposób znajdą się między kozłami, jak istniał możliwość, że znajdą się między niewiernymi sługami z pierwszej przypowieści, głupimi pannami z drugiej, czy sługą z jednym talentem, z trzeciej. Gdyby to nie była prawda to Pan nie miałbym potrzeby ich ostrzegać, lecz ostrzegał ich wielokrotnie. Jeśli było to możliwe dla Piotra, Jakuba, Jana i Andrzeja to jest możliwe dla każdego, kto wyznaje, że jest uczniem Chrystusa.
Zwróć uwagę na to, że te kozły będą zdziwione ich potępieniem. Będą nazywaćJezusa „Panem” i pytać Go: Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci?
(Mat. 25:44). Wskazuje to na to, że wierzyli, że gdyby Go zobaczyli w takim opłakanym stanie, to z pewnością pomogliby Mu. (Dokładnie tak każdy wyznających chrześcijaństwo pomyśli). Będą myśleli, że Go kochali, lecz Jezus ogłosi im, że gdyby Go kochali, to kochali by Jego cierpiącą rodzinę. Ponownie, sugestia jest taka, że oni wiedzieli o Jego cierpiącej rodzinie, co z trudnością można przypisać większości niechrześcijan.Te kozły miały możliwości, aby wiedzieć i pomóc cierpiącymwierzącym, lecz to nie są „tego rodzaju chrześcijanie”. Nie, to są niewierni słudzy, głupie panny i niewolnicy, którzy zakopują swoje talenty, Kozły.
Pytanie:
Pastorze, nie ma między mną a tobą żadnej różnicy. Tobie powierzono służbę zgromadzeniu. Jezus ma jakieś zdanie na temat swojego kościoła i służby. Wcześniej czy później, będziesz wiedział jaka jest opinia Jezusa na temat swojego kościoła i służby. Gdyby wszyscy w twoim zgromadzeniu dziś umarli i stanęli przed sądem owiec i kozłów, jak wiele byłoby owiec, a jak wiele kozłów? Jak wielu z nich, ze względu na miłość do Jezusa, robi cokolwiek, aby karmić głodnych wierzących, ubierać nagich wierzących, udzielać schronienia bezdomnym wierzącym czy odwiedzać chorych wierzących i uwięzionych wierzących?Gdybyś ty umarł w tej chwili i stanął przed sądem owiec i kozłów, byłbyś owcą czy kozłem? Jeśli twoją odpowiedzią jest”kozłem” to jesteś kozłem. Lecz ja studiuję Biblie w oryginalnych językach! Nauczam co tydzień z Biblii! Modlę się, daję dziesięcinę. Jestem duchowym liderem! Ludzie szanują mnie jako takiego!” Jest to również świadectwo uczonych w piśmie i faryzeuszy. Oni wszyscy mieli „pewność zbawienia”,lecz teraz są w piekle. „Lecz ja modliłem się modlitwą grzesznika. Modlę się językami! Wypędzam demony!” Używając najbardziej ostrych zwrotów Jezus ostrzegał przed takimi rzeczami, jako dowodem na to, że ktoś odziedziczy życie wieczne.Ostrzegał: W tym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? Lecz Onwtedy odpowie im: „nigdy was nie znałem, idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie” (Mat. 7:22-23).
„Okradasz ludziz ich pewności!” Tak, podobnie jak Jan Chrzciciel, Jezus, i wszyscy apostołowie (na przykład Łk. 3:8, Mat. 7:22-23, 1 Kor. 6:9; Ef. 5:5-6, Jk. 2:14-17; 2 Ptr. 2:1-22, 1 Jn. 2:4-9; Jud. 1:3-4) i każdy inny kaznodzieja, który kocha Boga i ludzi, okradamludzi z ich fałszywej pewności. Podobnie jak Jan Chrzciciel, Jezus i apostołowie, ja mam nadzieję, że obudzę tych, którzy tkwią w ciemności do prostej, poważnej prawdy, aby mogli pokutować i narodzić się na nowo w rzeczywistości, a nie tylko w doktrynalnej teorii. Pastorzy i kaznodzieje, którzy nie ostrzegają tych, którzy sądzą, że są owcami, lecz faktycznie działają jak kozły, są pastorami, którzy napełniają serca demonów radością. Są to pastorzy Szatana.
Decyzja.
Jeśli do tej pory pastor łaskotał uszy i mówił ludziom to, co oni chcą słyszeć, to rzeczywiście jest dla niego przerażające myśleć o rzeczywistym mówieniu ludziom prawdy po raz pierwszy. Może go to kosztować „służbę”, co najmniej chwilowo. Tłum ludzi może ruszyć ku drzwiom, zabierając ze sobą pieniądze. Może stracić pracę i swoją wypłatę, lecz drogi pastorze, czy myślisz, że cena, którą zapłacisz mówiąc prawdę będzie mniejsza niż cena, którą ostatecznie zapłacisz dalej grając w grę zwaną obecny kościół? Czy naprawdę wierzysz, że unikniesz piekła, jeśli pomagasz zaludniać piekło? Jeśli idziesz po schodach do swojej świętej platformy i kazalnicy, aby przekazać przesłanie, które ponownie będzie uspokajać zatwardziałych i zwodzić serca tych, którzy są kozłami – zgodnie z objawieniem przekazanym przez Chrystusa w Mat 25:31-46, równie dobrze mógłbyś przyłożyć drabinę do krzyża Jezusa, wspiąć się na górę i splunąć w Jego storturowaną twarz! On cierpiał i umarł, aby doprowadzić ludzi do świętości! Wisiał tam, chwytając oddech, przytrzymywany gwoździami, pokryty krwią, z poranionymi plecami, opluty i wyszydzony przez tych, którzy Go nienawidzili. A to wszystko po to, aby przekazać klucze królestwa niebios, pełną chwały ewangelię, która może uwolnić grzeszników z ich egoizmu przez Swoją pokutną ofiarę. To wszystko po to, aby stworzyć społeczność nowego stworzenia w Chrystusie, w której będą się kochać nawzajem!
A jednak ci kaznodzieje zmieniają jego przesłanie, które On powierzył im po to, aby zdobyli cały świat. Odzierają ją z całej jej rzeczywistej mocy i używają do zwodzenia tych, którzy żyją w ciemności, obiecując im niebo, podczas gdy Jezus obiecał im piekło! Co gorzej, po tym, gdy już zwiedli swoje zgromadzenia do wiary w to, że posiadają to, czego faktycznie nie posiadają, oni po dwakroć ich zwodzą do wiary w to, że nigdy nie mogą stracić tego, czego nie posiadają! Jak tacy kaznodzieje i pastorzy mogą uciec przed wyrokiempiekła? Jak właściwe są do tego słowa Chrystusa: Temu, który nie ma, i to, co sądzi, że ma, zostanie odebrane(Łk. 8:18). „Lecz gdzie możemy znaleźć uczniów Chrystusa, którzy są głodni, spragnieni, nadzy, bezdomni,chorzy czy w więzieniu?” Życie w naszym musującym świecie ze światową resztą elity rzeczywiście zaślepiło nas. Podczas, gdy połowa świata żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, czy jest możliwe, że są tam jacyś uczniowie Chrystusa wśród grupy 3 miliardów ludzi? Czy jest możliwe, że niektórzy są głodni, spragnieni, potrzebujący ubrań czy schronienia. Może niektórzy są chorzy od picia wody niezdatnej do tego? Czy nie ma tysięcy tkwiących w wiezieniach za swoją wiarę w krajach, gdzie chrześcijaństwo regularnie napotyka na brutalne prześladowania?
Tragiczne jest to, że większość wyznających chrześcijaństwo żyje w bogatych zachodnich krajach tak, jakby nie byli świadomi cierpień prześladowanego kościoła na całym świecie. Jakże muszą płakać aniołowie! Wyobraź sobie przez chwilkę: wyobraź sobie zachodnich chrześcijan wieszających bożonarodzeniowe światełka na choince, aby obchodzić narodziny Zbawiciela, który ich kocha. Następnie wyobraź sobie chińskich chrześcijan pracujących w więziennych obozach jako niewolnicy za swoją wiarę w Jezusa, zmuszeni do pracy 12 godzin dziennie. Wyobraź sobie, że ci więźniowie bez jakichkolwiek narzędzi, karmieni dwoma małymi miseczkami ryżu dziennie, są bici, jeśli nie wykonają niemożliwej do wykonania normy,… produkowania tysięcy bożonarodzeniowych lampek sprzedawanych w USA i Kanadzie.
Bezdomni są w naszych własnych miasta pod naszym nosem. Potężne katedry puste przez 4-5 dni w tygodniu i całe rodziny śpiące w samochodach. Biada wam kozły. To się dzieje:
www.thelightsofchristmas.org/christmas/story.html,
www.worldnetdaily.com/index.php?fa=PAGE.view&pageId=61272,
www.crossroad.to/News/Persecution/alert/China.htm
Dlaczego nie ma wrzawy? Dlaczego nie zostało to choćby tylko wspomniane z kazalnicy każdego ewangelicznego kościoła w Zachodnim świecie? JEZUS GNIJE W CHIŃSKICH WIĘZIENIACH, ZMUSZONY DO NIEWOLNICZEJ PRACY, ABYWYPRODUKOWAĆ DLA NAS BOŻONAODZENIOWE LAMPKI! Och, nie ma czasu, żeby się tym martwić,… świąteczna gorączka jest nad nami! Kupić prezenty, jedzenie, zaliczyć kościelne spotkania – gdzie możemy posłuchać kolejnego kazania o Bożej miłości do nas. Dziś wieczór zawiesimy te lampki na drzewku!
Powinny być dziesiątki tysięcy chrześcijańskich duchownych, którzy skupiają się na usługiwaniu biednym i prześladowanym spośród rodziny Chrystusa na całym świecie. Miliardy dolarów powinno być przelewanych z kieszeni zachodnich chrześcijan i kościołów, aby okazać ich miłość dla Jezusa, przez kochanie Jego ciała. Każdy kościół powinien być zaangażowany od stóp do głów. Zachodni chrześcijanie powinni obejmować cały glob, aby znaleźć takie potrzeby i zaspokoić je.
Lecznie. Jesteśmy kozłami. Myślimy, że jesteśmy owcami. Z pewnością nie o to chodziło Jezusowi, co powiedział w Mat. 25:31-46, prawda?Podczas, gdy Jezus jest głodny, spragniony, chory, bezdomny i uwieziony dziesiątki tysięcy pastorów, którzy wyznają miłość do Niego, ignorują jego opłakany los, zbierając każdej niedzieli setki milionów dolarów od ludzi, którzy wyznają swoją miłość do Niego, a te miliony dolarów używane sąna to, aby służyć ludziom, którzy dali te dolary, i w większości na rzeczy, na które nie znajdziesz cienia biblijnego poparcia.
Te pieniądze wyciekające z zagrody kozłów są często symboliczną odrobiną, rzuconą w stronę Jezusa, który siedzi jak Łazarz na ulicy, tęskniąc za kruszyną ze stołu bogacza.
Drogi pastorze, czy będziesz pokutował ze mną?
Dlaczego nazywacie mnie Panem, lecz nie czynicie tego, co mówię (Łk. 6:46)
комплексная поисковая раскрутка сайта