Zaczął je robić ponownie
Budowanie kościoła i zachęcanie do głębszego szukania Boga
Wes McAdams
2. 09.2015
Wygląda na to, że to, co w naszej kulturze powszechnie nazywane jest „chrześcijaństwem” nie tylko jest bardzo niepodobne do biblijnego chrześcijaństwa, lecz faktycznie bardziej podobne do bałwochwalstwa niż chrześcijaństwa. Nie mówię o kłanianiu się figurze, lecz sercu stojącym za bałwochwalstwem. Oto kilka dlaczego wielu z nas może być winnych bałwochwalstwa bardziej, niż nam się wydaje…
Chrześcijańskie bałwochwalstwo
Bałwochwalczy bóg jest po prostu środkiem do celu. Starożytni czcili boginię płodności po to, aby być płodnymi. Składali ofiary bogom wojny po to, aby zwyciężać na polach walki. Starali się przypodobać bogu morza, aby zapewnić sobie bezpieczną podróż.
Bóg Biblii nie jest czczony jako jakiś środek do celu. Boga należy czcić dlatego, że On Sam jest celem; On jest obiektem naszego dążenia. Mówi nam się, abyśmy Go szukali po to, aby Go znaleźć (p. Dz. 17:27, Hbr 11:6). Nie po to, abyśmy mogli mieć wszystkie fizyczne – a nawet wieczne – rzeczy, których chcemy.
Niestety wielu z nas zamieniło Boga na środek do celu. Czcimy Go i służymy Mu, po to, aby dał nam to, co chcemy i to nie tylko kaznodzieje „zdrowia i bogactwa” tak myślą. Czczą Boga dlatego, że uważają Go za Kogoś, kto może dostarczyć rzeczy, których potrzebują, teraz jak i na wieczność.
Lecz Bóg nie jest jakimś zwykłym dawcą, On Sam jest Darem! Jeśli szukasz tych rzeczy Bożych, które może ci dać, a nie Jego Samego, to znaczy, że nie rozumiesz Boga Biblii. Jeśli nie widzisz tego, że największym błogosławieństwem chrześcijaństwa jest pojednanie z Bogiem (p. 2Kor 5) to naprawdę nie rozumiesz Ewangelii!
zxc
sdf
Włamanie się na The Ashley Madison pokazuje, że grzech zawsze będzie ujawniony (Reuters).
Po wielu tygodniach straszenia anonimowi hakerzy wypuścili prywatne informacje milionów użytkowników strony Ashley Madison reklamowanej jako „najskuteczniejsza strona, gdzie można znaleźć romans i oszukujących partnerów”, chlubiąca się tym, że „jest wiodącym na świecie randkowym serwisem przeznaczonym dla ludzi będących w związkach małżeńskich szukających dyskretnych spotkań” (dosł.: „most successful website for finding an affair and cheating partners” …. „the world’s leading married dating service for discreet encounters”).
Tak wiele, że wymaga dyskrecji.
Czego możemy nauczyć się z ujawnienia milionów nazwisk użytkowników szukający cudzołożnych związków?
1. Wcześniej czy później twój grzech znajdzie ciebie (Lb 32:23). Czy to na tym świecie, czy na tym, który ma przyjść, nie odwrócisz się od swoich grzechów, ani ich się nie wyrzekniesz – one cię dopadną. Możesz na to liczyć.
Jak napisał Paweł do Tymoteusza: „Są ludzie, których grzechy są jawne i bywają osądzone wcześniej niż oni sami; ale są też tacy, których grzechy dopiero później się ujawniają” (1Tym 5:24).
W taki czy inny sposób, wcześniej czy później, zbierzesz to, co zasiałeś, a jeśli chcesz uniknąć żenującego żniwa, nie siej żenującego ziarna.
Czy zrobiłbyś dziś prywatnie coś brzydkiego, gdybyś wiedział, że jutro cały świat dowie się o tym? Pewnego dnia, cały Wszechświat się dowie. W porównaniu z tym, co nadchodzi, włamanie się na The Ashley Madison jest dziecięcą zabawą.
2. Nic nie ukryje się przed Bogiem. Prawdziwa głupot „ukrytego” grzechu jest taka, że nie jest on wcale ukryty, a Ten, którego opinia liczy się najbardziej, wszystko widzi.
Możemy ukrywać pewne rzeczy przed współmałżonkami i przyjaciółmi.
Możemy ukryć je przed naszymi pastorami i współpracownikami.
Pastorzy mogą ukrywać pewne rzeczy przed swoimi radami i zgromadzeniami.
Lecz Bóg widzi to, co robimy w ukryciu i jeśli hakerzy mieli dostęp do prywatnych informacji, o ileż bardziej ma je Pan?
Żyj i zachowuj się tak, jakbyś był w obecności świętego Boga, ceń Jego aprobatę bardziej niż aprobatę ludzką.
Richard Murray
Czy Bóg (lub Jego anioł) przemocą złamał bądź przemieścił biodro Jakuba? Istota, z którą Jakub zmagał się jest różnie określana, czasami jako anioł, czasami człowiek i czasami – Bóg. Niektórzy wierzą, że to nawet sam Pan Jezus pojawił się w swej preegzystencji (Rdz 32:24-32; 35:1-7 oraz Oz 12:3-5). Pomijając tą sprawę, należy zapytać czy rzeczywiście Bóg przemocą uszkodził biodro Jakuba? Czy rzeczywiście po całonocnej walce z Jakubem, widząc, że nie można go pokonać, Bóg uciekł się do tego, aby połamać Jakubowi kości? Czy faktycznie nad ranem Bóg błogosławił Jakuba i zmienił jego imię na Izrael, co znaczy „ten, który walczył z Bogiem i zwyciężył”? Czy jakikolwiek człowiek może walczyć z wszechpotężnym Bogiem przez całą noc i pokonać Go, czy co najmniej walczyć z Nim choćby do remisu? Jeśli chodzi o działanie Boga to literalne czytanie tej historii otwiera puszkę z robactwem.
Czy musimy traktować ją dosłownie to czy też jest możliwe jakieś głębsze, symboliczne znaczenie? Jeśli czytamy to tylko literalnie, przed czym ostrzega nas 2Kor 3:6, aby tego NIE robić, to otwieramy się na to, by postrzegać Boga jako tego, który zadaje cierpienie, choroby i stosuje przemoc. On dosłownie „łamie nasze kości”, aby odpłacić i nauczyć nas pokory. My zwyciężamy Boga w uczciwym pojedynku, „na ubitej ziemi”, a naszą zapłatą jest to, że On dotyka nas złamanymi kośćmi? Literalne traktowanie tego nie ma sensu.
Nie, walka Jakuba jest historią, którą można czytać inaczej i tak jednym sposobem jest alegorycznie, a drugim literalnie.
Jezus często czytał Stary Testament alegorycznie. W drodze do Emaus opowiadał dwóm uczniom: „począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich proroków, WYKŁADAŁ (INTERPRETOWAŁ) im, co było o nim napisane WE WSZYSTKICH PISMACH. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go. Lecz On znikł sprzed ich oczu. I rzekli do siebie: czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił do nas w drodze i Pisma przed nami otwierał?” (Łu 24:27, 31-32).
Wiem przecież, że Jezus LITERALNIE nigdzie nie występuje pod Swoim Imieniem w Starym Testamencie. Lecz ALEGORYCZNIE jest wszędzie obecny. Rozumiesz? Jezus alegoryzował Pisma tym dwóm jakże bardzo błogosławionym uczniom, a gdy w końcu zrozumieli prawdziwą wagę Starego Testamentu, serca zapłonęły w nich,
Tak więc, jak więc czytamy ten fragment alegorycznie, aby nasze serca również płonęły „mądrym ogniem” Jezusa?
J.Lee Grady
Ile może zarobić aborcyjna klinika na sprzedaży tkanki zarodków na cele badań medycznych? To zależy. Jeśli nie korzysta się dużo z pompy ssącej i można uzyskać „nietknięte próbki” („intact specimen” – taki jest kliniczny termin na określenie płodu, który nie został zniszczony do niepoznania) to można otrzymać 30-100$ za drobną wątrobę, grasicę, pień mózgu.
Ach, te opłaty to są tylko „koszty dostawy”.
To tylko kilka makabrycznych faktów, o których dowiedzieliśmy się w czasie poprzednich tygodni, po ujawnieniu przez konserwatywnego dziennikarza, Dawida Deleidena, cyklu filmów twierdzących, że Planned Parenthood sprzedaje dla zysku części ciał dzieci. Planned Parenthood zapiera się, a niektórzy republikanie w kongresie przysięgli odciąć federalne fundusze dla tej organizacji.
Te filmy przyprawiały mnie o mdłości, gdy zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo nasz naród stał się gruboskórny w stosunku do życia. Jeszcze gorzej poczułem się, gdy prezydent Obama wyraźnie dał do zrozumienia, że stanie za Planned Parenthood – veto wobec wszelkich prób odebrania funduszy organizacji – ponieważ zapewnia ona „troskę o zdrowie kobiet”.
Zawsze uważałem za obłąkane twierdzenie, że aborcja promuje „zdrowie kobiet”, kiedy fakty świadczą o tym, że jest odwrotnie. Aborcja może być dla niektórych kobiet wygodna i jest legalna w tym kraju od 1973 rok, lecz ubezpieczyciele zdrowotni nie są w stanie dowieść tego, że zdrowe jest rozprucie czy wyssanie nienarodzonego dziecka z macicy kobiety, zanim stanie się ono zdolne do życia. Oto trzy przyczyny, dla których nigdy nie przekonacie mnie, że jest inaczej:
1. Aborcja rani kobiety psychicznie i emocjonalnie. Różne badanie z ostatnich lat, w tym jedno przeprowadzone przez Britain’s Royal College of Psychiatrists, pokazują, że kobiety, które przeszły aborcje częściej zapadają na raka szyjki macicy, bezpłodność, zaburzenia nerwowe, problemy ze snem, zaburzenia jedzenia, myśli samobójcze oraz po-traumatyczne zaburzenia stresowe.
Inne badania wykazały, że u tych kobiet występuje wyższy stopień niepokojów (34%) i depresji (37%), nadużywanie alkoholu (110%), marihuany (230%). Okazało się, że kobiety, które dokonały aborcji dwukrotnie, dwukrotnie częściej stają się intensywnymi palaczkami.