John Fenn
Opowiadam o tym, że Ojciec i Pan chcą,a byśmy widzieli większy obraz, zamiast skupiać się na szczegółach, co prowadzi nas w dół spirali zarówno duchowo jak i emocjonalnie.
Ojca odpowiedź
Pomagałem zakładać rajtuzy siedzącemu na sedesie synowi, Chrisowi, który, pomimo że ma 33 lata, jest na poziomie 4 letniego chłopca. Był już gotowy do przejścia z moją pomocą na krzesło w pokoju gościnnym. W głowie myśli ciągle krążyły mi wokół wypadku, który się miał miejsce dwa godnie wcześniej, wokół bardzo trudnej lecz skutecznej wizyty u dentysty, dzięki czemu uratowane zostały 4 wyłamane zęby. Myślałem o tych wszystkich szczegółach, które jeszcze trzeba zrobić i zaplanować. Myślałem o tym, że mam do wykonania liczne telefony, rozmowy na Skype, Facebooku, emaile, o całym studiowaniu i pisaniu, które miałem jeszcze przed sobą. Myślałem, o kolejnym cyklu nauczania, zrobieniu większej ilości lekcji wideo i napisaniu podziękowań. Myślałem o koszeniu trawy, uprawianiu ogrodu, różnych letnich projektach i o tym, jak to wszystko leży odłogiem podczas, gdy ja i Barbara zajmujemy się Chrisem.
Te wszystkie myśli oraz emocje bardzo wirowały mi w głowie bez jakiegoś szczególnego porządku. Powiedziałem: „Ojcze, jak mogę zająć się tym wszystkim co się wiąże ze służbą, kiedy dzieją się takie rzeczy jak ta z Chrisem? Niemal cała służba zatrzymana, aby zająć się nim..” Wtedy Ojciec przebił się przez ten mój wylewny słowotok, mówiąc:
„Chris JEST twoją służbą!”
Nagle, wraz z tymi słowami, wszystko stanęło, a objawienie tego, co usłyszałem, wsiąkało do wewnątrz. Słowa, które wypowiadamy są jak kontenery myśli i emocji, lecz jako zwykłe ludzkie jednostki mamy ograniczoną zdolność właściwego komunikowania w mowie innym tego wszystkiego, o czym myślimy i co czujemy.