Category Archives: Kościół

Zmiana warty

Kriston Couchey

DOKONAWSZY BIEGU

Obecnie mamy okres przejścia i przemiany a szata autorytetu przekazywana jest  z jednego pokolenia do drugiego. Ojciec wprowadza do chwały tych, którzy skutecznie dokończyli swego biegu. Ich wyznaczony czas służby miał na celu przygotowanie pokolenie, które ma przejść do Ziemi Obiecanej. Nie otrzymają oni mniejszej nagrody, niż ci, którzy pozostaną. Otrzymają oni dziedzictwo razem ze wszystkimi świętymi gdy zamanifestuje się królestwo. Obłok świadków jest tak blisko ja nasz własny oddech, a zasłona między rzeczywistością nieba i ziemi staje się coraz cieńsza i pewnego dnia, gdy śmierć zostanie pochłonięta w zwycięstwie, nie będzie jej wcale.

Wielu znajdujących się na stanowiskach “przywódców kościelnych”, nie jest przygotowanych na wejście do nadchodzącego wieku. Nie rozumieją oni tego czym jest służebne przywództwo Chrystusa ani nie reprezentują Go swym życiem.

 

POMNIEJSZANIE JEDNYCH – PODNOSZENIE INNYCH.

W zeszłym tygodniu miałem sen,  w którym byłem razem z moim były szefem z poprzedniego miejsca pracy. Był chory a jego stan pogarszał się. Włożyłem na niego ręce i modliłem się. Czułem że rak osłabia jego ciało. Modliłem się gorliwie o uzdrowienie. Stał się mniejszy a ja bardzo martwiłem się o jego duchowy stan. Wiedziałem, że czas jego odejścia jest bliski i wtedy powiedział do mnie: „Bóg przemówił do mnie wczoraj i powiedział mi: „Przyjmuję cię Mój synu”. Zacząłem płakać, wiedząc, że nawet w jego złym stanie, Ojciec przyjął go. Gdy tak stałem tam, nagle zacząłem być unoszony, jakby przez jakieś niewidzialne ręce.

W tym śnie szef reprezentuje poprzednie przywództwo w kościele. Rak i pogarszający się stan są obrazem tych w dzisiejszym przywództwie, którzy nie będą w stanie dalej kontynuować przywództwa w nadchodzącym wieku, ze względu na ich ubogi stan duchowy. „Podnoszenie” reprezentuje nowe przywództwo, które wzbudza Ojciec. Dziś jest dzień podnoszenia i pomniejszania wielu.

 

ZMIANA EPOK – ZMIANA PRZYWÓDZTWA

W całej historii Bóg wzbudzał mężczyzn i kobiety, aby wypełnili zadania zarówno w duchowej jak i naturalnej rzeczywistości. Mojżesz został dany Izraelowi, aby wyprowadzić ich z Egiptu wśród cudów i znaków, lecz to nie on i ani pokolenie weszli do Ziemi Obiecanej. To pokolenie, które weszło do niej to byli ludzie „innego ducha”, jak Kaleb i Jozue, nie mieli w sobie mentalności niewiary niewolników poprzedniego pokolenia.

Istnieje nowe pokolenie przywódców Bożych, którzy dochodzą do końca swego pustynnego wędrowania, przygotowani do zajęcia Ziemi Obiecanej i wprowadzenia tam innych. Nie są oni podobni do przywództwa z poprzedniej hierarchicznej struktury, gdzie ludzie byli zależni od ludzi, którzy prowadzili ich i słuchali za nich Boga. To nowe pokolenie przywódców poprowadzi ludzi do tronu Bożego; do miejsca poznania, słyszenia i posłuszeństwa Samemu Bogu.

 

ZMIANA SPOSOBU PROWADZENIA BITWY

W czasie II Wojny Światowej Naziści pokonali kraje takie jak Francja i Polska, ponieważ ich przywódcy ciągle byli związani myśleniem z minionego okresu wojennego. Te kraje nie były w stanie zatrzymać postępu zaawansowanego blitzkriegu. Francja utrzymywała mentalność bunkrów i okopów, wierząc że te fortyfikacje zatrzymają postęp każdej armii. W Polsce rządził starzejący się dyktator, który opierał się modernizacji armii i zbudował imponującą kawalerię, która odnosiła sukcesy w poprzednich starciach, lecz nie miała szans z uzbrojonymi czołgami. Nagle Naziści najechali te kraje, których mężczyźni walczyli dzielnie i z odwagą, lecz ich przywództwo sprawiło, że byli nieprzygotowani na spotkanie z nowym sposobem prowadzenia wojny.

Stare religijne nastawienie doprowadzi nas do porażki! Tej godziny nasz los będzie zdeterminowany przez sposób w jaki reagujemy na Ojca w czasach pustynnego przygotowania, którego celem jest pomóc nam spotkać się z gigantami Antychrysta w nadchodzącej erze. Ci, którzy w wierze pozwolili Ojcu na zmianę sposobu działania i myślenia, będą wzbudzeni, aby wprowadzić nowe pokolenie synów o nowym sposobie myślenia, nastawieniu Królestwa, do ich wiecznego celu.

Współcześnie wielu ludzi uznawanych za przywództwo duchowe nie jest w stanie zatrzymać zagrożenia, które już się zaczęło nasilać i ma na celu zniszczenie ziemi zarówno duchowo jak i fizycznie. Doszliśmy do kulminacji wieków. Ci przeciwnicy natrą ze wszystkich stron. Wszystko, cokolwiek tylko może być wstrząśnięte, będzie wzruszone, a ci, których bezpieczeństwo nie jest umieszczone w Bogu, będą próbowali kraść, zarzynać i wytracać, aby je sobie zapewnić.

Jer. 12:5: „Jeżeli biegłeś z pieszymi i zmęczyło cię to, jakże pójdziesz w zawody z rumakami?”. Wszystkie siły ciemności są mobilizowane do ostatecznej bitwy a działania wojenne z przeszłości, które nie mogły stanąć naprzeciw piechurów piekła, zostaną zmiecione przez jeźdźców piekła. Lecz Bóg wzbudza wojowników, którzy wiedzą jak pokonać przeciwnika i staną na ich drodze, nawet wobec chaosu  i wrzawy. A nie tylko staną im na drodze, lecz pogonią przeciwnika i będą patrzeć na ich ucieczkę.

 

BĄDŹ MOCY I DZIELNY!

Nie bój się zastraszania gigantów nadchodzącej epoki. Przeciwnik już jest pokonany. My zostaliśmy wezwani, aby iść i dokonać zwycięstwa, które Chrystus już zdobył! „Czyż nie przykazałem ci: Bądź dzielny i mocny; nie bój się i nie lękaj się, bo PAN twój Bóg będzie z tobą, dokądkolwiek pójdziesz”.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

http://my.opera.com/Boanerges/blog/

 

продвижение

Duch Babilonu, a kościół

Terry Somerville

Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi! Wtedy zstąpił Pan, aby zobaczyć miasto i wieżę, które budowali ludzie” (Rdz. 11:4,5).

Choć Biblia nigdzie nie mówi, że jest jakiś „demona Babilonu”, istnieje pewna kombinacja ludzkiego buntu i demonicznej aktywności, które czasami nazywamy „duchem Babilonu”. Ten duch manifestuje się w ludzkich sercach mówiąc: „Zbudujmy sobie, uczyńmy sobie imię, sięgnijmy do nieba”. „Duch Babilonu” pobudza działanie ludzkich organizacji i funkcjonowanie budynków, gdzie człowiek jest na szczycie (jako głowa). Taka jest podstawa wszystkich religii usiłujących sięgnąć do nieba przy pomocy ludzkich wysiłków. Historie z Księgi Daniela oddają istotę funkcjonowania Bożych ludzi w środku Babilonu. Ciało Chrystusa zostało powołane do bycia wśród ludzi, w miejscu które kontroluje duch Babilonu. Łatwo jest nieświadomie wmieszać tego ducha do naszych organizacji, kościołów czy biznesu. Jesteśmy podobni do Izraela, który przyjął „przyjął zwyczaje otaczających go ziem” i nie widział w tym problemu. To dlatego chrześcijanie często są nieskuteczni i nie pasują do naszej kultury.

Pan chce objawić Swoją chwałę światu przez Swój lud i nie może namaścić mieszaniny. Gdy Bóg posyła nas między ludzi, wzywa nas również, abyśmy WYSZLI z Babilonu. Oto kilka obserwacji.

1. DUCH BABILONU SPRAWIA, ŻE LUDZIE MÓWIĄ “CHODŹMY, ZBUDUJMY SOBIE”.

Gdziekolwiek gromadzą się chrześcijanie, są oni kościołem (Ecclesia). Wiemy o tym, że kościół to nie budynek, nie organizacja czy korporacja, a jednak musimy organizować to, co robimy. Jak tylko przejdziemy z kościoła, którym są ‘zebrani’ wierzący, do tworzenia organizacji i korporacji, stajemy się podatni na działanie ducha Babilonu. Subtelnie możemy przejść do mentalności „chodźmy, zbudujmy sobie” i skończyć budując i utrzymując „religijną organizację”, zamiast upowszechniać Królestwo Boże. Ludzkie metody zastępują wtedy moc Ducha Świętego, a egoistyczne ambicje wchodzą wraz ze „wszelkiego rodzaju nieporządkiem”. Gdzie dostrzeżemy problemy, jeśli szczerze przyjrzymy się dzisiejszemu kościołowi? Zazwyczaj ludzie są skupieni na organizacji! Co do kościelnych budynków i organizacji John Wesley przyjął stanowisko „wszystko to spłonie”. Nie wolno nam niczego inicjować, lecz zawsze mamy iść za Jezusem.

Opowiada się taką historię o Chińskich chrześcijanach odwiedzających nasze kościoły. Pod koniec ich podróży zapytano ich o to, co myślą. Po krótkiej naradzie odpowiedzieli: „Jesteśmy zdumieni tym, jak dużo osiągnęliście bez Ducha Świętego”. Potrzebujemy organizacji, lecz musi ona zawsze odzwierciedlać Jezusa. Nie możemy zbudować kościoła. Jezus powiedział: „Ja zbuduję kościół mój…” (Mt. 16:18). Dziś Duch Święty mówi: “pokutujcie z martwych uczynków, wejdźcie do odpocznienia i idźcie za Jezusem jako Panem kościoła we wszystkim co robicie”.

2. DUCH BABILONU POBUDZA DO SŁÓW: “UCZYŃMY SOBIE IMIĘ”.

Jest to prawdziwa motywacja stojąca za sporą częścią służby. Zaczęliśmy mierzyć służbę ludzkimi miarami: wielkość, sława, młodość, bogactwo, władza i uznanie! W 1995 roku „Zgromadzenie” Whistler zaznaczyło początek działania Bożego w sprawach osobistych agend w służbie w Kanadzie. Miałem sen na temat tego zgromadzenia rok wcześniej. W tym śnie było zebranych około 2000 ludzi. Lider powiedział: „Duch Boży przychodzi jak deszcz, lecz będzie to jak wodospady Niagara”. Wszyscy podskoczyli i chwycili swoje „deski do surfowania”, które trzymali pod siedzeniami, przygotowując się do tego, aby popłynąć z falą Bożą. Te deski, które reprezentują Boże powołanie na każdym indywidualnym życiu, były pięknie wymalowane nazwami kościołów, służb, szacownymi tytułami i stanowiskami. Gdy spadł na te deski deszcz, zaczęła z nich spływać farba. To właśnie Bóg czyni przez ostatnie dziesięć lat. Zmywa wszelkie ludzkie dodatki do Jego pracy. Ci, którzy nie będą chcieli z nim współ-pracować zostaną odstawieni na bok do następnego poruszenia Bożego!

Gdy odszedłem ze służby pastorskiej w 2005 roku Duch Święty zdecydowanie powiedział do mnie: „żadnych stanowisk, żadnych tytułów”. Następne pokolenie wierzących będzie wolne od tych egoistycznych ambicji i będzie znane z jednego: Chwały Pańskiej. Kiedy Biblia mówi, że: „Chwała Pańska pokryje ziemię” nie chodzi o to, że zostaniemy ubezwłasnowolnieni w Jego obecności, lecz raczej o to, że będziemy odzwierciedlać chwałę Pańską w każdej dziedzinie, ponieważ nasze serca będą jedno z Jego sercem. Wtedy wyłącznie Jego Imię będzie zauważane.

3. DUCH BABILONU POBUDZA DO SŁÓW:  “SIĘGNIJMY DO NIEBA”

Duch Babilonu jest duchem religii. Mówi: „sięgnijmy do nieba” i przenika działalność chrześcijan legalizmem bądź religijnymi wysiłkami. Dziś, na przykład, jest wśród napełnionych Duchem, charyzmatycznych kręgów dużo zmagania o „otwarcie okien niebieskich”. Wiem, co to znaczy. Wszyscy chcemy, aby nasze miasta były przesiąknięte Bożą atmosferą, lecz spójrzmy na nasze sposoby. Byliśmy uczni tego, żeby oddawać właściwą dziesięcinę, przyjąć nowe sposoby modlitwy, wykonywać duchowe mapy i walczyć duchowo, pokutować utożsamiając się z. . . , cytować odpowiednie wersy, stale zajmować się sprawami serca itd. Problem polega na tym, że skupiamy się na tym, co MY robimy, a nie na tym, CO ON ZROBIŁ. Zawsze sięgamy po kolejną działalność, która dokona przełomu, a gdzie jest prosta jedność i jedno z Chrystusem, i postępowanie za Duchem Świętym, który w Dziejach Apostolskich otworzył Jerozolimę?

Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał” ( Jn 6:28).

Prawda jest taka, że Jezus już otworzył okna niebieskie i nie są one zamknięte dla chrześcijan. Nigdy. Nie potrzebujemy żadnej religijnej działalności, a jedynie wierzyć i iść. On jest naszym wielkim Arcykapłanem, który poszedł do Nieba a my mamy nieograniczony dostęp do Niego (Hbr. 4). Naprawdę zasiadamy w Chrystusie ponad oknami niebieskimi i odpoczywamy tam. To my bierzemy udział wraz z Nim w akcie wylewania błogosławieństwa na dół, na ziemię, mając przeciwnika pod stopami (Jego). Ponieważ zwyczajnie uchwyciłem to i uwierzyłem, uzdrowienia, cuda i duchowa wojna zmieniły się w dramatyczny sposób. Dobrze jest przestać walczyć i wejść do odpocznienia!

kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich” (Hbr. 4:10).

4. DUCH BABILONU INSPIRUJE UKRYTE BAŁWOCHWALSTWO W BOŻYM LUDZIE

Gdy Izrael został zwolniony z niewoli, kapłani powielili bałwochwalstwo Babilonu. Namalowali nieczyste obrazy w wewnętrznych pomieszczeniach świątyni i „wzięli bałwany do swoich serc” (Ez. 14:3). Przypominamy tych kapłanów w różny sposób. (My jesteśmy Królewskim Kapłaństwem.) możemy mieć bałwany w swoich sercach, obrazy czy wizerunki tego, czego pragniemy i czemu służymy.  (Chciwość jest bałwochwalstwem Kol. 3;5.)  W bałwochwalstwie Duch Babilonu działa podobnie.

Na początku lat 90 tych Pan  w twardy sposób przekonał mnie o tym, że mam w sercu bałwany. Nie rozumiałem tego, dopóki nie pokazał mi tych obrazów czy wizerunków, którym służyłem. Jednym z nich był obraz służby, jaką chciałem mieć. Zawsze, gdy działo się zgodnie z tym obrazem, ciało było zadowolone, a jeśli tylko szło coś niezgodnie z tym obrazem, ciało było niezadowolone i w depresji. Służyłem temu bałwanowi swoim ciałem.

KONSEKWENCJE BAŁWOCHWALSTWA

1. Duchowy atak

Kiedy w służbie jest bałwochwalstwo to będą miały miejsce straszliwe duchowe ataki I uciski, a duchowa walka tego nie  powstrzyma! To właśnie doprowadziło mnie do szukania Boga. Szatan wykorzystywał moje bałwochwalstwo i napadał na mnie. Nie byłem w stanie sprzeciwiać się mu skutecznie, ponieważ tak naprawdę nie byłem poddany Bogu.  Właśnie dlatego jest tak dużo duchowej walki i depresji dziś w kościele.

2. Problemy z charakterem w służbie

Jeśli usługujący/duchowny ma bałwana służby w swym sercu to pojawiają się wszelkiego rodzaju problemy z charakterem. Jedni mają depresję i są zniechęceni, inni stają się gniewni bądź kontrolują ludzi, podczas gdy jeszcze inni mogą korzystać z duchowej manipulacji.

3. Duszewne modlitwy i czary

Służenie bałwanowi powoduje, że modlitwy stają się duszewne. Prosimy Boga, aby doprowadził do realizacji tego obrazu służby, który mamy w sercu, zamiast iść za prowadzeniem Ducha Świętego. Gdy modlitwy skupiają się na tym, aby ludzie wykonywali naszą wolę, stają się czarami.

Dopóki bałwany znajdujące się w sercu nie zostaną strącone (my musimy to zrobić) nie możemy w pełni iść za Duchem Świętym ani doświadczać Jego mocy.

5.Zamieszanie i podziały

Duch Babilonu został osądzony, a wyrok głosił: zamieszanie i podział. Doprowadziło to, oczywiście, do powstania różnych ludzkich języków i rozproszenia ludzi po całej ziemi.

„Przeto zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi, i przestali budować miasto” (Rdz.11: 7,8).

Bóg ogłosił Swój sąd nad duchem Babilonu i jest on aktualny dziś: zamieszanie, podziały, rozproszenie zawsze będą miały miejsce tam, gdzie ten duch ma swoje wpływy. Tak naprawdę jest to akt Bożego miłosierdzia, aby powstrzymywać ludzkość i zawrócić ja do Boga. Dziwimy się dlaczego zorganizowany kościół jest tak podatny na podziały a prawda jest taka, że to Pan osądza w tym co robimy Ducha Babilonu. Zamiast modlić się zwyczajnie o jedność (o co nawet Jezus się modlił), musimy pokutować i usunąć wszelkie wpływy tego ducha spośród nas.

WNIOSEK

Jest to zaledwie wstęp do działania ducha Babilonu. Przeważnie jest on dziś niezauważany przez kościół i dlatego coraz bardziej wrastamy w jego praktyki, idąc za sposobami promowanymi przez nasze organizacje.

Kto ma uszy do słuchania, niech słucha, co Duch mówi do kościoła.

Obj. 18:4

I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające”.

strongпродвижение сайта оплата по результату

Cechy i funkcje nowych bukłaków

Terry Somerville

Drodzy przyjaciele
Długi czas myliliśmy kościół jako organizację z kościołem jako Ciałem Chrystusa i Królestwem Bożym. Nigdy nie będziemy chodzić w Bożej pełni, jeśli nie dokonamy wyraźnych rozróżnień.

Królestwo Boże to Bóg

Królestwo Boże istnieje obecnie i panuje teraz. Pan jest obecny i manifestuje się w Jego ludzie, który jest posłuszny Mu oraz także na świecie przez nasz wpływ i służbę w mocy Ducha. On angażuje się w sprawy ludzi. Królestwo jest tutaj, choć, dopóki Chrystus nie wróci, nie w pełni. Królestwo zawsze poruszało się w mocy, miłości, sprawiedliwości, pokoju i radości, a my staramy się żyć zgodnie z tym. W Ciele Chrystusa zawsze byliśmy pociągani w stronę nurtu Królestwa. To Chrystus w nas!

Ciało Chrystusa – Kościół

Ciałem Chrystusa jest każdy chrześcijanin. Tam gdzie dwaj lub trzej gromadzą się w Jego Imieniu, tam jest kościół. Kościół nie jest organizacją, lecz organizmem. Wy jesteście kościołem. Każdy chrześcijanin ma swoje miejsce w tym ciele. Każdy członek spełnia swoją funkcję i będzie z niej zadowolony. W całym ciele znajdują się osoby, powołane do pięciorakiej służby, aby budować ciało (nie organizację). Nie ma nikogo, kto były poza – jest całość – a Duch Święty doskonale wszystko zestraja.

Organizacyjny bukłak

Swoja prace organizujemy w bukłaki, którym nadajemy nazwy od naszych służb lub kościołów. To ludzie tworzą bukłaki, choć Bóg może to inspirować. Mogą one odzwierciedlać Królestwo bardzo dobrze lub bardzo źle, w zależności od tego, co aktualnie czyni Bóg. Kościelne bukłaki mogą przez lata ulec zepsuciu, gdy zmieniają się ludzie. Jeśli zostałeś zwiedziony przez kościelną organizację, to patrzysz w złym kierunku. Patrz na Królestwo i Ciało Chrystusa. Bukłaki są tworzone tylko przez ludzi i wygląda na to, że zmieniają się w każdym pokoleniu. Fisharmonia była kiedyś diabelskim miechem i zakazanym instrumentem, a teraz używamy elektrycznych gitar. Dziś jesteśmy świadkami ogromnej zmiany bukłaka. Czy widzimy dostrzegamy to? Czy chcemy uchwycić tą zmianę?
Jasne zrozumienie powyższych trzech składników naszego chrześcijańskiego życia poprowadzi nas do nowych bukłaków.

Pewne cechy Nowego Bukłaka

(już nad tym myślimy)
1. Przechodzimy z „wysoce zorganizowanych” form kościoła do „mocno nastawionych na relacje”.
2. Każdy chrześcijanin jest duchownym/usługującym. Przechodzimy od usługiwania wykształconych ekspertów do usługiwania przez każdego.
3. Rozpoznajemy „pięciorakie służby”, które są rozmieszczane przez Boga w ciele i nie ograniczają się do opłacanej grupy.
4. Przechodzimy z pastorskiego modelu kościoła do modelu apostolskiego.
5. Przechodzimy od zależności i kontroli do wzajemnego poszanowania i poddania.

6. Drogą do rozwoju Królestwa jest wychodzenie z kościelnych budynków do miejsc w których żyjemy (funkcjonujemy) na co dzień.
7. Przechodzimy od „Ewangelizacji” służących temu by, zgarniać ludzi do naszych kaplic i organizacji do „rozszerzania Królestwa”, gdzie widać jak Królestwo Boże dosięga kraj i przemienia kulturę.
Łk. 5:37 „I nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków, bo inaczej młode wino rozsadzi bukłaki i samo się wyleje, i jeszcze bukłaki zniszczeją

Cechy charakterystyczne starego bukłaka

1. Bukłak nie jest już elastyczny. Podąża się za formą, nawet wiedząc, że Duch Święty próbuje iść w innym kierunku.
2. Bukłaki pękają a wino wylewa się. Często znakiem pękania bukłaków jest to, gdy kościół bardziej przejmuje się formą.
3. Zadowolenie z tego co stare.

Alistair Petrie mówi: „W przeszłości wykorzystywaliśmy namaszczenia, aby służyć systemom i strukturom. Dziś systemy i struktury muszą służyć temu namaszczeniu”.

Błogosławieństwa
Terry Somerville

 

сео оптимизация на сайт

Szacunek dla ciała_3

John Fenn

Nawiedzenie, którego nigdy nie zapomnę.

Kilka lat temu w czasie pewnego nawiedzenia Pana zapytałem Go o Ananiasza i Safirę, mówiąc, że wydaje się, że okrutnie zostali osądzeni. Odpowiedział: „Pamiętaj, całe Moje ciało było wtedy w tym czasie w Jerozolimie. To, co usiłowali wtedy wprowadzić do ciała było niedopuszczalne”.

(Pamiętacie, że sprzedali swoje posiadłości i zachowali część pieniędzy dla siebie, lecz udawali, że przekazują wszystko. Piotr powiedział im, że całkowicie w ich gestii było to, czy zachowaliby dla siebie wszystko czy część, lecz to ich kłamstwo odziane w hipokryzję ich osądziło – Dz. 5:4.)

Pan mówił dalej: „Wielu w tej ziemi woła o przebudzenie, lecz, powiadam ci prawdę, że gdyby Ojciec zesłał przebudzenie (takie, jak oni sami je określają), to byłoby wielu, wielu Ananiaszy i Safir na ten ziemi”.

 

Więc…

W tamtym czasie usiłowali oni wprowadzić do czystości ciała Chrystusa hipokryzję, miłość do pozornego wyglądu, do tego, aby wyglądać na kogoś innego, niż wewnętrznie się jest. Nie cenili zdumiewającej czystości i białej, gorącej miłości przesiąkającej ciało Chrystusa w tamtym czasie. Ludzie otoczeni cudami przychodzili do Pana w zdumiewających ilościach i nawet cień Piotra uzdrawiał ludzi. Ananiasz i Safira nie cenili nic z tych rzeczy, myśleli wyłącznie o sobie.

Ludzie samolubni nie mogą utrzymywać w swych sercach świętości ciała Chrystusa, ponieważ oni sami dla siebie, w swych sercach, są świętością. Właśnie dlatego człowiek skupiony na sobie jest w centrum swojej wiary: drobne doktrynyki, wieloletnie tradycje, zdecydowane opinie na temat tego, co uważa za właściwe, jak sprawy powinny przebiegać, itp.

Pewien nowy pastor przeniósł mały stolik, na którym trzymano kielich i tacę z chlebem, dotąd stojący obok kazalnicy, zdejmując go z platformy i umieszczając naprzeciwko kazalnicy na podłodze poniżej. Obraziło to kilka osób, ponieważ stół ZAWSZE stał obok kazalnicy. Pewien starszy wykorzystał to, pobudził ludzi do patrzenia na to z jego punktu widzenia i dokonał rozłamu kościoła.

GDYBY ci obrażeniu cenili ludzi będących wokół nich, tych, z którymi mieli społeczność, tych, za których Chrystus umarł i włączył do SWOJEGO ciała, przestali by patrzeć tylko na siebie i zdali sobie sprawę z dziecinady, jaką było obrażanie się. Poświęcili daną przez Boga misję tego kościoła, na rzecz swoich własnych planów.

Jeśli pomyślisz o tym w kontekście szanowania Osoby Chrystusa i Jego ciała na ziemi, jak wiele spraw mogłoby być rozwiązanych, gdyby ludzi po prostu czcili ciało Chrystusa.

Pewne zgromadzenie głosowało w sprawie koloru nowego dywanu do kaplicy i kolor niebieski wygrał niewielką większością. Niemal połowa kościoła była tak urażona tym, że nie będzie tego koloru, który oni chcieli (ciemno czerwony), że znowu jakiś starszy rozbił ten kościół.

Możemy zapytać: „A gdzie bojaźń Boża?”. Prawdopodobnie jednak powinniśmy raczej zapytać: „Gdzie jest cenienie ciała Chrystusa jako czegoś świętego?” Ponieważ jeśli rzeczywiści cenisz Chrystusa to musisz cenić Jego ciało. Gdybyś zapytał tych starszych, którzy podzielili kościoły czy kochają Boga, odpowiedzieli by „TAK!”, lecz prawda jest taka, że udowodnili to, że ich serca były bliższe Ananiasza i Safiry niż Chrystusa, ponieważ manipulowali ludźmi dla uzyskania własnych planów.

Szanowanie ciała to nie mowa o konieczności korekty, która pojawia się, gdy ktoś naucza fałszywej doktryny, narusza równowagę czy żyje w grzechu. Potrzeba nam równowagi oraz ugruntowanych głosów, które w takich przypadkach głośno mówią tak jak to robili Jezusa, Paweł i Piotr.

Ale nie w powyższych przypadkach, gdzie były to proste, dziecinne urazy, które ujawniły starszych, szukających okazji do wypromowania siebie i swoich planów.

 

Odciąganie innych

W Księdze Dziejów 20:30 Paweł powiedział do starszych efeskich kościoła (domowego): „A nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie mówiący przewrotne rzeczy, aby uczniów pociągnąć za sobą. Przeto czuwajcie, pamiętając,że przez trzy lata …” Akt pociągania innych za sobą jest kolejnym przykładem braku szacunku i czci dla ciała Chrystusa. Słowo „przewrotne” to w grece „diastrefo”, co oznacza „wypaczyć, wykręcić”. Paweł mówi, że ci ludzie będą wypaczać i wykręcać słowa, głównie Słowo Boże, którego mocni i zrównoważeni nauczyciele nauczają.

To dlatego mówi im, aby „czuwali i pamiętali” jego trzyletnią służbę dla nich. Apostoł wiedział, że ludzka natura ma taką tendencję, aby nie cenić bogactwa tego, co jest stale wokół lecz zejść z tej ścieżki w poszukiwaniu jakiegoś nowego nauczyciel czy kaznodziei, ponieważ to co nowe, jest bardziej ekscytujące, niż życie w ciele Chrystusa, które jest teraz. Paweł chciał, aby dobrze zapamiętali poprzednie 3 lata, ich wspólny czas, bogactwo społeczności i przyjaźni, oraz wagę tych 3 lat wobec tego co mógłby ktoś wypaczać i wykręcać próbując pogwałcić świętość duchowych więzi lokalnego ciała Chrystusa.

Chciał, aby w swych serca umieścili jako coś wartościowego ich relacje i świętość ponad wszystko inne, ponad nowe doktryny czy inne sprawy (jak kolor dywanu).

 

Skąd masz wiedzieć?

Kluczowym zwrotem jest tutaj „będą pociągać uczniów za sobą”. Prawdziwy wierzący, który uważa ciało Chrystusa za święte i poświęcone, który boi się Boga i wie, że jest odpowiedzialny za swoje działania, odwraca ludzi od skupiania uwagi na sobie, a zwraca ją ku Panu we wszystkim co czyni i czynią wszystko, co tylko mogą, aby zachować jedność lokalnego ciała w miłości. Ci, którzy pociągają innych za sobą żerują na słabych, nowych, na dzieciach w Chrystusie, na tych, którzy są podatni. W grece zwrot „pociągać” to słowo „airo”, co znaczy „przejmować, odbierać”.

Jeśli znalazłeś się w sytuacji, w której ktoś kształci uczniów według samego siebie, zamiast kierować ludzi do Pana i robić wszystko, aby utrzymać jedność ciała w miłości to nie idź lecz uciekaj do najbliższego wyjścia.

Paweł opisuje ich we wcześniejszych wersach jako „głodne (dzikie) wilki”, które nie oszczędzą trzody. Oni nie mają ciała Chrystusa za święte, które ma być chronione, szanowane i cenione.

Dla kontrastu do tych samych ludzi w Efezie Paweł napisał następujące słowa: „Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i chodźcie w miłości i i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności” (Ef. 5:1-2).

 

A następnym razem nowy temat

Wiele błogosławieństw

John Fenn

 

 

продвижение

Koinonia – brakujący składnik współczesnego kościoła

27 April 2011

J. Lee Grady Newsletters

Pewien mały zbór w Puerto Rico przypomniał mi o tym, że nie możemy budować nowotestamentowego kościoła bez nadnaturalnej miłości.

W zeszłym tygodniu głosiłem przez kilka dni w Casa del Padre, mały lecz wzrastającym kościele w pobliżu San Juan, Puerto Rico. Zgromadzenie spotyka się wynajętym pomieszczeniu z kafelkową podłogą i składanymi krzesłami. Nie mają lidera uwielbienia, lecz z odtwarzacza CD płynie akompaniament do śpiewu. Pastor, łagodny człowiek imieniem Luis, pracuje dodatkowo, aby opłacić rodzinne rachunki. Jeszcze do niedawna, kilka tygodni temu, biuro kościoła mieściło się w garażu.  Casa del Padre nie jest jakimś fantazyjnym miejscem. Brak wyrafinowania kościoła przewyższa zdumiewający poziom miłości. Gdy usługiwałem w niedzielę rano, spotkanie zaczęło się o 10:30 rano, lecz nie wyszliśmy stamtąd aż do 17 tej, nie dlatego, ze głosiłem tak długo, lecz dlatego, że nikt nie chciał iść do domu.

Musimy wrócić do koinonia, lecz tego nie da się ściągnąć (download). Nie ma do tego aplikacji ani nie da jej podrobić. Jeśli chcemy wrócić do relacyjnego chrześcijaństwa Dziejów Apostolskich, musimy wycofać sztuczne nastawione na zdarzenia programy.

 

Może ktoś powiedzieć, że właśnie tacy są Portorykańczycy, że są bardzo relacyjni. Z pewnością to prawda, Portorykańczycy kochają zabawę, a ich jedzenie, zwłaszcza ryż, fasola, wieprzowina i mofongo (gniecione banany) sprawiają, że ludzie wracają po kolejne porcje. Jednak ta autentyczna społeczność, której doświadczyłem w San Juan nie da się sprowadzić do przejawu latynoskiej kultury. Nie, ten portorykański kościół rozumie biblijną tajemnicę, o której wielu z nas zapomniało.

Księga Dziejów mówi nam o tym, że po chrzcie w Duchu Świętym pierwszych uczniów „trwali w nauce apostolskiej i społeczności, na łamaniu chleba i modlitwie” (Dz. 2:42). Greckie słowo, którego tutaj użyto na opisanie „społeczności” to koinonia, pojawiające się po raz pierwszy w tym miejscu Biblii i dalej używane 18 razy.

Koinonia może być przetłumaczone jako „partnerstwo”. Jest to nadnaturalna łaska, która sprawia, że chrześcijanie kochają się bardzo głęboko. Nie było to możliwe przed Pięćdziesiątnicą, ponieważ jest to przejaw zamieszkiwania Ducha Świętego. Podobnie jak moc dunamis uzdalnia nas do uzdrawiania chorych czy czynienia cudów, tak koinonia łączy nasze serca i wiąże nas razem.

Chrześcijaństwo jest jedyną religią na ziemi, która w niewidzialny sposób łączy swoich uczniów przy pomocy nadnaturalnego uczucia, które sprawia, że czujemy się jak rodzina, a nasza miłość do siebie nawzajem, jeśli rzeczywiście pochodzi z Ducha, przekracza granice ras, płci, wieku i klasy. Motywuje ona nas do modlitwy o siebie nawzajem, noszenia swoich ciężarów i oddawania własnego życia za drugich.

Po opisanym w 2 rozdziale Księgi Dziejów wylaniu Ducha, koinonia spowodowała, że pierwsi uczniowie dzielili się tym, co posiadali (w. 44-45) i często wspólnie jadali (w. 46). Wielu zdecydowało się zostać chrześcijanami, gdy obserwowali tą miłującą się społeczność.

Koinonia była istotnym składnikiem nowotestamentowego kościoła. Właśnie ona łączyła Pawła, Tymoteusza, Łukasza, Tytusa, Pryscylę i Akwilę w zespół. To ona trzymała pierwszy kościół razem w obliczu prześladowań i sprawiała, że składali swoje życie za siebie nawzajem.

W sporej części kościoła zapomnieliśmy o tej życiowej potrzebie w społeczności i próbowaliśmy budować kościół bez niej. Wypracowaliśmy sterylny model kościoła, który funkcjonuje od zdarzenia do zdarzenia i skupia się na celebrytach zamiast przeżywać prawdziwe relacje.

Zbudowaliśmy budynki z salami teatralnymi, gdzie tłumy słuchają jak jeden gostek mówi, po czym są szybko stamtąd wymiatane, aby zrobić miejsce dla następnej grupy. Wielu z tych ludzi nigdy nie przerobiło z kimkolwiek innym tego, czego się nauczyli, nigdy nie brali udziału w małej grupie i nigdy nie byli kształceni na uczniów w cztery oczy.

Oczywiście, potrzebujemy apostolskiego nauczania z Dz.2:42, lecz bez koinonia, wymienionej w tym samym wersie, nauczanie może być suche i cyniczne. Kościół ma być bardziej podobny do rodziny, niż klasy szkolnej.

Ten współczesny brak relacji staramy się zastąpić technologią. Myślimy, że jeśli postaramy się o znakomite czynniki z wideoklipami, kazaniami w 3D i kanciastymi zespołami uwielbienia to tłumy będą wołać o więcej. Nie sądzę. To co trendy szybko może stać się płytkie.

Pastorzy i chrześcijańscy liderzy często mówią mi, że nie mają żadnych przyjaciół. Bliskie relacje przerażają. Jest tak często dlatego, że przywódcy odczuli odrzucenie we wcześniejszych relacjach. W międzyczasie, wielu chrześcijan zrezygnowało również z kościoła i to nie ze względów doktrynalnych, lecz dlatego, że zostali zranieni przez kogoś w kościele.

Nie jestem zwolennikiem pozbycia się kościoła (jak ci duchowi podpalacze, którzy myślą, że wszystkie kościelne budynki są przestarzałe i nieodpowiednie). Kościół nadal jest Bożym Planem A i zawsze tak będzie. Dz. 2:42 pokazują nam ten projekt.

Musimy wrócić do koinonia, lecz tego nie da się ściągnąć (download). Nie ma do tego aplikacji ani nie da jej podrobić. (Jeśli chcesz konkretnego wzorca do naśladowania, podam adres kościoła w San Juan.) Jeśli chcemy wrócić do relacyjnego chrześcijaństwa Dziejów Apostolskich, musimy wycofać sztuczne nastawione na zdarzenia programy.

J. Lee Grady jest pomocniczym redaktorem magazynu Charisma.- – – – – – –

You can follow him on Twitter at leegrady. His newest book is 10 Lies Men Believe (Charisma House)

 topod.in

Szacunek dla ciała_2

Fenn John

W zeszłym tygodniu pisałem o tym, że w Koryncie spożywali swój własny posiłek przed zejściem się całego zgromadzenia u kogoś w domu, zamiast zjadać to wtedy, gdy już wszyscy będą na miejscu.

W 1 Kor. 11:22 Paweł pyta czy gardzą kościołem Bożym, ponieważ takie ich zachowanie powodowało, że inni ludzie, z którymi mieli społeczność byli odsuwani. Następnie apostoł przechodzi do zacytowania słów Jezusa z Ostatniej Wieczerzy i mówi Koryntianom, że zanim spożyją Wieczerzę Pańską, muszą zbadać sami siebie. Powiada nawet: „Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło” (w.30).

Chorzy i słabi, ponieważ…?

Pierwszy raz usłyszałem o uzdrowieniu w Wieczerzy Pańskiej około 1980 roku i było to nauczane w ten sposób, że należy „rozpoznać ciało Pańskie” co oznacza, że musimy pamiętać o tym, że „Jego ranami zostaliśmy uzdrowieni” i przyjąć uzdrowienie w czasie Wieczerzy, co było właściwym rozpoznaniem ciała Pańskiego. Nauczałem tego od tej pory i widziałem wielu uzdrowionych w ten sposób przez lata.  Lecz nie taki jest kontekst, w którym Paweł to napisał. Dlaczego niektórzy uczniowie w Koryncie byli „chorzy i słabi” a wielu umarło wcześnie, jeśli ich pycha wywoływała podziały i kliki? Czy może to być przyczyną choroby?

 

Przyczyny

Pewną wskazówkę otrzymujemy, gdy przyjrzymy się bliżej greckiemu słowu, którego Paweł tutaj używa. W grece jest to „kata- froneo”. Kata znaczy nisko lub niezdrowy i można je łączyć ze złem. Fren, które stanowi drugą część słowa, oznacza 'umysł/opinia/zamiar’. Tak więc, całe znaczenie jest takie: „mieć niezdrowy umysł” bądź mieć „złą opinię/zamiar” wobec / o innych uczniach. W ten sposób Paweł powiedział, że to dlatego jest wielu słabych i chorych, a niektórzy pomarli przedwcześnie.

Po pewnym nabożeństwie w kolejce do modlitwy była kobieta, która powiedział mi, że cierpi na bóle różnych stawów, w tym u rąk i w karku. Gdy miałem włożyć na nią ręce usłyszałem, jak Ojciec mówi: „Powiedz jej, aby przebaczyła swojej siostrze”.  Posłuchałem i modliłem się o to, aby gdy będzie posłuszna, została uzdrowiona. Wtedy usługiwałem w tym kościele co pół roku i oczywiście gdy wróciłem tam kilka miesięcy później, powiedziała mi, że została uzdrowiona tego samego dnia, po pojednaniu ze swoją siostrą, choć przyznała, że musiała się uniżyć, aby to zrobić.

Wyszła po uzdrowienie, lecz w jej przypadku miała miejsce „zła opinia” ku ciał Pańskiemu, a konkretnie innemu wierzącemu – jej siostrze. W ten sposób właśnie nie rozpoznawała ciała Pańskiego, zarówno Jego ciała jak i ciała Chrystusa, i „była słaba i chora” właśnie z tego powodu.

Paweł zaraz po tym mówi: „Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie bylibyśmy sądzeni” (w. 31). Ta kobieta osądziła sama siebie, pojednała się z siostrą, była więc czysta przed Panem w tej sprawie. Jest to tylko jeden przykład tego, że można być „słabym i chorym” z powodu nie rozeznania ciała Pańskiego (którym są inni wierzący).

 

Co Jezus powiedział

Po pytaniu o to gardzenie, czy „złą opinię” o innych, z którymi mieli społeczność, apostoł cytuje Jezusa, który powiedział w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Bierzcie i jedzcie; to jest ciało moje za was wydane; to czyńcie na pamiątkę moją„. I podobnie o winie: „… na pamiątkę moją” (1Kor. 11:24-25).

Gdy słyszymy te słowa dziś przyjmując Wieczerzę, przypominamy sobie historie ewangelii krzyża, bądź przypominamy sobie o tym, że Jezus rozlał swoją krew za nas czy jeszcze wspominamy Jego ofiarę za nas wszystkich.

Lecz w grece Jezus nie mówił o tym, aby przypominać sobie historie ewangelii, krzyż czy Jego ofiarę. Jak podaje Vine’s Expository Dictionary of NT Words: „Nie „na pamiątkę czegoś…”, lecz czułe przywołanie na pamięć Samej Osoby”.

 

A taraz …

Pawłowi chodziło w tym fragmencie NIE o przypominanie sobie życia i ofiary Jezusa, lecz raczej Osoby Jezusa i tego, co On znaczy dla nas osobiście, dziś, teraz, a przez pewne rozszerzenie, co Jego ciało – ci wierzący, siedzący razem z tobą w tej chwili po prawej i lewej – znaczą dla ciebie!

Paweł mówił tym aroganckim Koryntianom, żeby pokutowali ze swoich „złych opinii” o tych, z którymi wspólnie byli, przypominając sobie, gdy się rozglądają po miejscu zgromadzenia, Osobę Jezusa. Chodziło o to, aby zdali sobie sprawę z tego, że gdy patrzą na innych wierzących, którzy pochodzą z wszelkich możliwych życiowych sytuacji, są różnego wychowania, rasy i pochodzenia to patrzą na ciało Jezusa. „Przywołując na pamięć uczuciem Jego Osobę”, pobudzali swoje umysły do żywej prawdy o ciele Chrystusa zasiadającym przed nimi.

Zastanówmy się nad myślą Pawła tutaj. Czy odczuwasz świętość zgromadzenia świętych? Czy odczuwasz majestat Jezusa i to jak On dotyka każdego z nas, abyśmy jako zbiorowość stanowili ciało Chrystusa? Czy dostrzegasz to, że mamy szanować wspólne zgromadzenie kościoła jako święte i robić wszystko, co w naszej mocy, aby chronić świętość tego zgromadzenia?

Zastanówmy się teraz nad tym, jak te rzeczy, o których pisałem poprzednio, gardzą świętością: nie tylko czyniąc z ciała Chrystusa ofiarę przez prowadzenie handlu/biznesu, lecz (na przykład) czy nigdy nie zastanawiałeś się nad tym, dlaczego twój duch jest zasmucony, gdy odwiedzający kaznodzieja rzuca płyty CD czy książki w stronę tłumu, który zachowuje się jak głupia druhna usiłująca złapać ślubny bukiet? Duch Święty jest zasmucony tym faktem, że nie szanujemy zgromadzenia nas samych jako czegoś nienaruszalnego i świętego, co należy miłować i strzec.

W czasach Pawła był to zwykły przypadek aroganckich Koryntian patrzących z góry na niższą klasę (opierając się na swoich 'złych opiniach’), a jednak apostoł powiedział im, aby osądzali sami siebie, bo inaczej Pan ich osądzi. Jego proste pouczenie w wersie 33 mówi: „ta tak, bracia moi, gdy się schodzicie, aby jeść, czekajcie jedni na drugich„. Drobna poprawka w sercu, ochocze oczekiwanie i problem rozwiązany, to wszystko czego było potrzeba. Jeśli więc oni potrzebowali osądzać sami siebie, aby ich Pan za TO ich nie osądził to gdzie my jesteśmy?

To będzie tematem następnym razem… a tymczasem, aż do następnego przyjęcia Wieczerzy Pańskiej, z uczuciem przywołuj na pamięć Jego Osobę, a gdy to robisz, przyglądnij się tym w pokoju (czy audytorium): UWAGA -to jest ciało Pana!

 

Część trzecia

Wiele błogosławieństw

John Fenn

aracer

Uzdrowienie na Jego skrzydłach

 

Kriston Couchey

ZMIANA SERC, JAK ODWRÓCENIE STRONY

(dosł.: A TURNING OF HEARTS, A TURNING OF THE PAGE)

Musimy zostawić to, co znamy i uważamy za wartościowe. W obliczu Ojca i Jego wielkiej miłości wszyscy jesteśmy jak niewierni marnotrawni synowie, a jednak On, gdy przychodzimy do Niego w wierze jak dzieci, przyjmuje nas bez zastrzeżeń. Nadchodzące dni będą podobne do pobudki ze snu (Ps. 126):

Gdy PAN wywiódł z niewoli uprowadzonych z Syjonu, Byliśmy jak we śnie. Wtedy usta nasze były pełne śmiechu, A język nasz radości, Wtedy mówiono wśród narodów: Pan dokonał z nimi wielkich rzeczy, Wielkich rzeczy dokonał PAN z nami, Przeto byliśmy weseli. Odmień, Panie, losy nasze Jak strumienie w ziemi południowej. Ci, którzy siali ze łzami, Niech zbierają z radością! Kto wychodzi z płaczem, niosąc ziarno siewne, Będzie wracał z radością, niosąc snopy swoje„.

Ale dla was, którzy boicie się mojego imienia, wzejdzie słońce sprawiedliwości z uzdrowieniem na swoich skrzydłach. I będziecie wychodzić z podskakiwaniem, jak cielęta wychodzące z obory” (Mal.3:20).

Ojciec mówi: „Teraz jest dzień mojego uzdrowienia, teraz jest dzień, w którym ci, którzy boją się mojego imienia i czczą mnie ruszą do przodu w wolności, podskakując jak cielęta, które były trzymane w oborze, lecz już są wolne. Czas choroby i niedołęstwa moich umiłowanych skończył się, Dzień Pański jest u drzwi”. Wielkie uzdrowienie przychodzi do własności Ojca. Wytrwałość pośród prób i słabości tej godziny przynosi o owoce. Ojciec mówi: „Widziałem wasze słabości i wasze próby, teraz poruszam moją ręką na waszą korzyść. Świat będzie drżał, moce zostaną wstrząśnięte, lecz Moje imię pośród was jest silną twierdzą”.

 

UZDROWIENIE W KOMUNII

Doświadczałem uzdrowienia w swoim życiu wielokrotnie i Ojciec wyraźnie pokazał mnie, jak i wielu innym, że nachodzi inny poziom uzdrowienia ze skutków upadku, który jest w komunii z innymi (wspólnocie). Jest pewien rodzaj pełni, który można znaleźć wyłącznie w komunii z ciałem. Tym, którzy są gotowi to przyjąć: objawiana jest prawdziwa chwała Boża w Chrystusie – zawsze było Bożą wolą, żeby Chrystus był znany w pełni przez Jego ciało. Jesteśmy doskonali w Nim i z innymi jesteśmy również JEDNO W NIM. Ich silne strony i ich dary łaski w Nim są dla nas dostępne w relacjach, a to co dał nam, jest dostępne dla innych; Krew Życia krąży i do ciała przychodzi uzdrowienie. Jest to skutek tego, że przyjmujemy Go, gdy przyjmujemy innych! W miarę jak stajemy się JEDNO z Nim, dochodzimy do miejsca, w którym tracimy rozróżnienie, gdzie jest On, a gdzie my. Nadchodzi uzdrowienie umysłu, ciała, duszy i ducha, które uderzy jak woda z pękniętej zapory, która trzymała ją przez wiek.

Nachodzi uzdrowienie, które jest skutkiem tego, że Jego dzieci zwracają się do Ojca i dzięki temu wracają do komunii (wspólnej jedności) z innymi członkami Jego ciała. Chrystus przychodzi do nas w pełni wtedy, gdy przyjmujemy Jego i tą część, która jest przekazywana przez Jego ludzi. Zaprawdę, ta „komunia” społeczności jest w Jego krwi, a my jesteśmy członkami Jego ciała. Dlatego Jego krew krąży w żyłach Jego ciała przynosząc życie do poszczególnych członków. Gdy schodzimy się razem zjednoczeni W NIM, uzdrowienie i życie płyną swobodnie. 1Kor. 10:16-17: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba„.

 

ROZEZNAWANIE CIAŁA

Gdy ciało ma odłączone członki to krew tam nie krąży i życie tam zamiera. Musimy zdecydowanie oddzielić się od tego co NIE JEST NIM, Równocześnie oczekuje się od nas, że będziemy JEDNYM ciałem jako zbiorowość co dzieje się tylko wtedy, gdy jesteśmy JEDNO z Nim indywidualnie. Słabość i choroba, które pojawiły się wskutek nie „rozróżniania” Jego ciała zanika, gdy Pan doprowadza do zakończenia podział i „odcinanie” prawdziwych członków Jego ciała. 1Kor. 11:29-30: „Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło„.

Nie ma żadnej nadziei na to, że w ciele rozpoznamy tych, którzy są z Niego i tych, którzy nie są. Tych, którzy są z Pana poznajemy przez Ducha poza doktrynalną zgodą, i różnorodnością darów i powołań. Zostało mi dane prorocze słowo w tym fragmencie: „Gdy usuniesz spośród siebie jarzmo, szydercze pokazywanie palcem i bezecne mówienie, gdy głodnemu podasz swój chleb i zaspokoisz pragnienie strapionego, wtedy twoje światło wzejdzie w ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe” (Iz.58:9-10).

Osobiście zostałem poruszony przez Ducha Świętego, aby poświęcać swój czas i energię na rzeczy tych, którzy są spragnieni prawdy i wychodzić naprzeciw potrzeb tych, którzy są uciskani przez religię. Pan uwalnia mnie od „wskazywania” palcem na innych ku budowaniu pomostu wspólnej jedności w Chrystusie z tymi, którzy są w Nim.

Przeszliśmy do nowego dnia, gdzie działanie darów w izolacji nie zaspokoi tej chwały, którą Pan chce objawić nam i w nas. W Duchu jest miłość, w której muszą zjednoczyć się ci, którzy naprawdę należą do Niego a która łamie wszelkie bariery i uwalnia strumień uzdrowienia. Niech płynie Jego strumień uzdrowienia i niech się to zacznie ode mnie.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

продвижение сайта