Category Archives: Przywództwo

Miecz i wąż

L. Vere Elliott

Tłum: B.M.

(L. Vere Elliott otrzymał tą wizję w pod koniec lat 70-tych XX w.)

W tej wizji / objawieniu, byłem po środku wielkiej sali konferencyjnej (kościoła), a ściany i sufity pokryte były klejnotami i ozdobami, a okna były wykonane z kolorowego szkła (typowa katedra lub kościół). Sala była pełna ludzi, niektórzy byli bogaci, niektórzy słabi, niektórzy chorzy i kalecy, niemi i ślepi, ale wszyscy mieli założone łańcuchy a na rękach kajdanki, nikt nie był wolny, (to obraz dzisiejszego kościoła, ludzie są w kościele, ale nie są wolni). Z przodu sali znajdowała się duża platforma, z pulpitem po jednej stronie i dużą klatką z ogromnym zielonym wężem w środku po drugiej. Nad miejscem dla mówcy, na dwóch sznurach wisiał poziomo olbrzymi miecz, a na podium było 8-10 ubranych w szaty duchownych, siedzieli jeden tuż za drugim. Zgromadzenie patrzyło na nich, a oni patrzyli na kościół. Zapadła na chwilę cisza, aż grzmiący głos zabrzmiał za pulpitu, jak gdyby pochodził bezpośrednio od Boga, mówiąc: „Kto ogłosi całą wolę Boga?”

I pierwszy duchowny wstał z Biblią w ręku, a kiedy to zrobił, stary zielony wąż z błyszczącymi ślepiami i wystającymi kłami wyprostował się przed człowiekiem i zasyczał, a mąż Boży, tak fałszywie nazywany, opadł na swoje miejsce i położył Biblię pod krzesłem. A kiedy wąż przeciągnął się i głową dotknął miecza, rzekł do tego człowieka: „Każdego, kto posłucha głosu Boga, zabiję tym mieczem”.

Continue reading

8 mitów (i prawd) o męskim autorytecie/władzy

 

Oryg.: 8 Myths (and Truths) About Male Authority

Joel Hunter

Bóg dał mężczyźnie unikalną rolę przywódcy naszych domówi i rodzin. Jak jednak godzimy to w kulturze, która przeciwdziała mężczyznom wykonującym biblijną władzę?

Żyjemy w społeczeństwie, które naciska na męską wrażliwość i kobiecą siłę. To jest w porządku, lecz wiele ze współczesnych społecznych norm jest reakcją na wypaczoną ideę udzielonej mężczyźnie przez Boga władzy. Gdyby mężczyźni mogli zrozumieć autorytet jaki Bóg im daje, nie musieliby poddawać się kulturalnemu kastrowaniu ich roli. Gdyby żony mogły zrozumieć rolę swoich mężów, zobaczyłyby, że wsparcie przywództwa ich mężów dałoby im więcej wolności i poczucia bezpieczeństwa, a ich ograniczenie.

Współcześnie wielu chrześcijan, mężczyzn, to mięczaki. Sami siebie nienawidzą za to, a kobity nie szanują ich z tego właśnie powodu. Pozwólcie wiec, że przypomnę wam osiem sposobów, z których korzysta nasza kultura, aby wykrzywić biblijne rozumienie męskiej władzy… A następnie listę sposobów stosowania władzy przez „prawdziwego mężczyznę”.

Mit 1: Męski autorytet oznacza dominację. Mężczyźni muszą zrozumieć, że dojrzała męskość w Piśmie jest rozumiana jako siła do służenia i poświęcenia dla dobra kobiety. Łk. 22:26 przekazuje ogólny paradygmat sługi – przywódcy: „Lecz pośród was, ci, którzy są najwięksi, powinni przyjąć najniższe pozycje, a przywódcy powinni być jak słudzy” (New Literal Translation). Ef. 5:25 przekazuje nam domową wersję tego samego: „A wy mężowie macie miłować swoje żony taką samą miłością, jaką Chrystus okazało kościołowi”.

Mit 2: Ćwiczenie siły prowadzi do jej nadużycia. Siła, która jest kształtowana w celu zabezpieczenia i ochrony nie skieruje się ku przeszkadzaniu i ranieniu. To dwie zupełnie sprzeczne skrajności. Podobnie jak mięśnie nie zamieniają się w tłuszcz (choć czasami na to wygląda), lecz są to dwa zupełnie różne rodzaje tkanek. Jeśli nie ćwiczymy siły we właściwy sposób, skończymy tracąc wagę w zły sposób. „Jeśli zachęcasz, uważaj, abyś nie stał się apodyktyczny; jeśli pouczasz, nie manipuluj; jeśli jesteś powołany do udzielania pomocy strapionym ludziom, otwieraj oczy szeroko i reaguj szybko; jeśli pracujesz z pokrzywdzonymi, nie pozwól sobie na irytację nimi bądź przygnębienie. Zachowuj uśmiech na twarzy” (Rzm. 12:8, parafraza The Message).

Mit 3: Mężczyźni muszą być bardziej kobiecy, aby byli wrażliwi. Czy Jezus był bardziej kobiecy, gdy wyczuł kobietę, która dotknęła kraju Jego szaty i została uzdrowiona? Czy też, gdy nakazał uczniom, aby pozwolili przychodzić do Niego dzieciom? Czy mężczyźni nie posiadają swojego własnego sposobu wyczuwania potrzeb wokół nich? Jeśli staniesz między moimi wnukami, a mną to gwarantuję ci, że nie stanę się bardziej „niewieści”, ponieważ jestem wrażliwy na nie.

Mit 4: Aby kobiety mogły zostać wzmocnione, mężczyźni muszą zostać osłabieni. (dosł.: For women to be empowered, men must be disempowered. ). Paweł nie potrzebował stać się słabszy po to, aby Lidia mogła założyć pierwszy kościół. Akwila nie musiał zostać wypisany z Pisma, aby dla nas Pryscyla została doceniona. Tak naprawdę, jednym ze sposobów, aby kobiety były najbardziej wzmacniane (podobnie jak kobieta przy studnie z 4 rozdziału Ewangelii Jana) jest to, aby mężczyzna (w tym przypadku Jezus) użył swojej siły do okazania jej szacunku. Znieważamy kobiety mówiąc, że one nie potrafią radzić sobie z silnymi mężczyznami. W rzeczywistości, niedoceniamy kobiet, gdy myślimy, że one raczej będą kontrolować mężczyzn, niż przyjmować miłość i szacunek siłacza. Silna kobieta będzie „pyskować” (to oznacza „pomocnik” z Rdz. 2:18) i pracować obok silnego mężczyzny.

Mit 5: Nie powinniśmy wychowywać naszych chłopców tak, aby uczestniczyli w „męskich” zajęciach. Jeszcze kilka dekad temu chłopcy mogli bawić się w kowbojów, Indian, czy uprawiać kontaktowe sporty i nie martwiliśmy się tym, że wyrastają na rasistów czy prawicowych podżegaczy wojennych, bądź jakichś gwałtowników. Chłopcy byli uczeni polowania, na wypadek gdyby potrzebowali przeżyć w dziczy. Dzięki temu mieli więcej wiary w siebie i bardziej doceniali naturę, a nie stawali się bardziej niebezpieczni. Pismo nie zabrania takich „nieprzyjaznych” działalności (żołnierze, myśliwi, sportowcy), które budują siłę i umiejętność pracy zespołowej.

Mit 6: Musimy sfeminizować Boga, aby nie faworyzować mężczyzn. Ten cały ruch „Bóg jest rodzaju żeńskiego” (dosł.: „Go is she”) jest śmieszny. Duch nie ma płci, lecz nie musimy ukrywać tego, że biblijne terminy na określenia Boga są rodzaju męskiego. Nie musimy feminizować „Naszego Ojca” po to, aby być braćmi i siostrami o równej wartości, użyteczności i pozycji w Nim.

Mit 7: Jeśli mężczyźni przewodzą w domu to będą swobodnie rządzić kobietami w całym społeczeństwie. W rzeczywistości, mężczyzna, sługa-przywódca nie ma „rządzić” nikim i nigdzie. To przywództwo-służba, które zostało dana mężczyźnie w domu nie wychodzi poza dom na społeczeństwo. Tak więc, męska odpowiedzialność za przywództwo w chrześcijańskim domu (p. Ef. 5:23) nie może być przenoszona na biznes czy do rządu, czy jakiejkolwiek innej społecznej instytucji.

Mit 8: We władzy chodzi o deklaracje, a nie podejmowanie osobistej odpowiedzialności za doprowadzenie ich do realizacji ku wspólnemu pożytkowi. Błąd. Mężczyźni mają straszliwą reputację nieodpowiedzialnych uparciuchów. To, w jaki sposób Duch Święty naśladuje życie Jezusa trudno o coś bardziej wyraźnego jak to, że Bóg kończy to, co rozpoczął. Bóg nie wydaje poleceń, po czym zostawia nas o własnych siłach. On udziela odpowiedniej pomocy, aby je wykonać. Bóg, który przyszedł, aby żyć pośród nas i w nas, Bóg, który powiedział: „Na zawsze jestem z wami!” jest wzorem przywództwa dla każdego z nas. Możemy postępować za tym przykładem, będąc blisko tych, których prowadzimy i pomagając im.

KIM WIĘC JESTEŚMY? 8 PRAWD O MĘSKIM AUTORYTECIE

To nie płeć decyduje o tym czy mężczyzna jest prawdziwym mężczyzną, lecz jest to duchowa dojrzałość we wszystkich dziedzinach życia. Tak więc, męskość to nasze powołanie, a nie żadne stawanie w szranki z kobietami.

Prawda 1: Mamy unikalne jeśli chodzi o płeć przywódczą rolę w małżeństwie. 1 Kor. 11:3 mówi: „A chcę, abyście wiedzieli, że mężczyzna jest odpowiedzialny przed Chrystusem, żona jest odpowiedzialna przed mężem, a Chrystus – przed Bogiem” (NLT). Następnie w wersie 8 czytamy: „Ponieważ pierwszy mężczyzna nie pochodzi z kobiety, lecz pierwsza kobieta z mężczyzny„. Nie wiem, dlaczego tak to Bóg urządził. W wielu sprawach nasze żony są bardziej kompetentne niż my. Mądrzy mężczyźni polegają na decyzjach swoich żon w wielu rodzinnych sprawach. W końcu nie jest to sprawa konkurencji czy nawet płci, jest to sprawa postępowania zgodnie z Bożym porządkiem.

Gdy byłem w podstawówce siedziałem tuż przy drzwiach. To spowodowało, że zostałem mianowany szefem na wypadek ewakuacji. Dlaczego byłem liderem? Czy miałem odpowiednie kompetencje? Nie. Dlatego, że byłem chłopcem? Nie. Było tak dlatego, że tak powiedział nauczyciel.

Prawda 2: Mamy kochać nasze żony jak Chrystus ukochał kościół i oddał siebie samego. Nasz autorytet jest skierowany na poświecenie się i ochronę naszych żon, a nie na panowanie nad nimi. Nie musimy stać się słabsi, aby być sługami, ani nasze żony nie muszą być słabe, abyśmy mogli wyglądać na silnych.

Prawda 3: Mamy wychowywać nasze dzieci nie prowokując ich do gniewu (p. Ef. 6:4). Poczucie naszej władzy musi być na tyle silne, aby prowadzić, poprawiać i dyscyplinować nasze dzieci (p. Hb. 12:9) w taki sposób, który wzbudza respekt, a nie gniew. Wymaga to wewnętrznego przekonania, które bierze się wyłącznie ze zrozumienia autorytetu, który dał nam Bóg. Często mówiłem naszym dorastającym synom tak: „Nie jest moim ulubionym zajęciem dyscyplinować was, lecz jest to rola, jaką dał mi Bóg. Tak więc, obaj będziemy robić to, co należy”. Wszyscy są dziś wspaniałymi mężczyznami i bardzo kochają swoją matkę i mnie.

Prawda 4: Mamy prowadzić biznesy z przekonaniem i integralnością (p. Mt. 25:20-21). Mężczyźni nie mają być tchórzami, gdy przychodzi do oddania wszystkiego w świecie biznesu, ani nie mamy myśleć o naszym kapitale jako o naszej własności. Autorytet idzie za mężczyzną, który inwestuje z myślą o kimś Innym. Podobnie jest z naszymi żonami: prawdopodobnie bardziej będzie wzrastał ich szacunek do nas, gdy będziemy wykonywać naszą pracę z przekonaniem i kompetentnie, wykorzystując dany nam w pewnym zakresie autorytet do wytwarzania korzyści dla dobra wszystkich.

Prawda 5: Mamy być przywódcami w kościele, po ustaleniu priorytetów we własnym domostwie (p. 1Tym. 3:1,4). Podjęcie się odpowiedzialności w kościele również jest częścią autorytetu/władzy, którą mamy wykonywać. Oczywiście, nadzorca jest sługą-przywódcą. Branie odpowiedzialności za troszczenie się o kościół (Bożą rodzinę) jest przejawem tego autorytetu, którego Bóg nam udziela.

Prawda 6: Mamy przyjąć przywództwo w walce z tym, co może zrujnować naszą część świata (p. Rdz. 2:15). Od Ogrodu Eden, Bóg w szczególny sposób dał mężczyźnie zadanie „uprawiania” (bądź produktywny) i „utrzymywania” (bądź opiekuńczy). To drugie odnosi się do faktu, że nawet w raju są takie rzeczy, które mogą wkraść się i zrujnować dobro, które zostało wyprodukowane. Tak więc, mężczyzna ma odpowiedzialność i władzę do strzeżenia swego domu i rodziny (a czasami miejsca pracy i kraju) przed tym, co mogłoby zaszkodzić czy zatruć jego dobrobyt.

Prawda 7: Mamy trenować innych mężczyzn, którzy będą trenować innych mężczyzn (p. 2Tym.2:2). Nasza odpowiedzialność nie kończy się na naszej rodzinie. Mamy obowiązek szkolić innych dojrzałych mężczyzn, którzy będą szkolić następnych. Powtórzmy: tego rodzaju władza nie jest dominacją. Cała dynamika „odpowiedzialności” została zniekształcona do głupoty w rodzaju: „ja jestem twoim duchowym szefem”. Mentoring to wspieranie, uczenie i prowadzenie tych, którzy pragną tego rodzaju przywództwa w swoim życiu.

Prawda 8: Mamy uzupełniać nasze żony w ich przywódczych rolach w rodzinie, kościele i społeczeństwie. Rdz. 2:18 mówi: „Wtedy rzekł Bóg: niedobrze jest mężczyźnie, gdy jest sam. Uczyńmy mu pomocnika odpowiedniego dla niego„. Pomocnik nie oznacza kogoś słabego. Kto jest mocniejszy: czy ten, kto potrzebuje pomocy, czy pomocnik?

Tak więc, część naszego autorytetu pochodzi ze słuchania naszych żon. Inna jego część to uzdalniać je i służyć im tak, aby i one mogły być przywódczyniami w rodzinie, kościele i społeczeństwie.

Kiedy my, mężczyźni, pamiętamy o tym, że całe życie jest szafarstwem, zarządzeniem Bożymi dobrami dla Niego, nie będziemy używać udzielonej nam władzy w arogancki czy pyszny sposób. Będziemy jej używać, aby podnosić innych, Jak Chrystus nas podniósł.



aracer

Czy to jest pobożne przywództwo czy kontrola?

Stephen R. Crosby

14 listopada 2011

W każdej organizacji przywódcy generalnie uważają, że mają do tego prawo. Jest to część paradygmatu („paradygmat” –  zbiór teorii i zasad, któremu powszechnie hołduje większość – przyp.tłum.), którzy sami dla siebie stworzyli: jeśli udało ci się dotrzeć na górę organizacji, to, z definicji, wiadomo, że wartości, które wyznajesz, muszą być w porządku, ponieważ zostały poświadczone i zatwierdzone przez rówieśników z tej organizacji [1]. W atmosferze przypominającej kult, każdy sprzeciw pochodzący z wewnątrz organizacji wobec tych wartości, którym przywódcy poświęcili swoje zainteresowanie, zawsze będzie uważane za zdradę i zagrożenie dla uzgodnionej ortodoksji [2] grupy (jakakolwiek ta ortodoksja mogłaby być).  Ten zaadaptowany cytat naświetla podatność przywódców każdej organizacji. Kościół Pański nie jest uodporniony. Kościelni przywódcy często mieszają pewność w Panu z pewnością siebie (jako liderów) i swojej znajomości Słowa. Jest to bardzo poważne złudzenie.

W kościele przywódca to ktoś, kto troszczy się o ludzi na rzecz Boga, kto składa swoje życie [3], kto oddaje swoje życie, kto pozwala innym „zużywać go” i być za to najmniej kochanym… chętnie i bez narzekania [4]. Wiele problemów w przywództwie kościelnym jest wywoływana przez ten sam kościół z powodu organizacyjnego rozumienia tego paradygmatu,  zamiast patrzenia jak na rodzinę i zachodzące w niej więzi relacji. Boża rodzina nie ma żadnych dyrektorów (CEO). Kościół nie jest organizacją, którą należy zarządzać. Kościół jest nowym sposobem wspólnego życia. Kościół jest nowym sposobem bycia człowiekiem, bycia razem [5].

Pobożny przywódca to ktoś, kto bardziej woli ścierpieć osobistą stratę niż obserwować jak cierpią sprawy Pańskie wśród Jego ludu czy gdyby reputacja Pana miała być plamiona. Pobożny przywódca to ktoś, kto jest gotów cierpieć niesprawiedliwość po cichu. Utrwalanie i utrzymywanie organizacji i obrona reputacji jej przywódców zdecydowanie to nie to samo, co troska o Bożych ludzi. Często jest wręcz antytezą Bożych interesów.

Pobożny przywódca powinien być chodzącym trupem. Tak naprawdę wyłącznie chodzący trup jest godny naszego zaufania i podporządkowania. Chodzący trup nie musi bronić swojej reputacji, ani troszczyć się o to, aby jego organizacja wiecznie trwała. Jeśli lider nie jest chodzącym trupem to pierwszymi ofiarami kryzysowej sytuacji, gdy grozi odejście rzekomo „niesubordynowanych” a wypłaty są poddawane krytyce jasne myślenie i właściwe decyzje oparte na potrzebach Jezusa, nie swoich własnych.

Hegemoniczna kontrola ludzkiego sumienia i myślenia wymagana przez wielu najbardziej oddanych tradycji protestanckiej reformacji jest bardziej papieska niż rzymski katolicyzm, któremu, jak twierdzą, sprzeciwiają się. Kontrola zostaje ubrana w język „podporządkowania władzy/autorytetowi, odpowiedzialności, czczenia przywódców itp”. Niemniej, usuwanie definicji rzymskiego myślenia, tak by nie razić wrażliwości protestantów, nie neguje faktu, że w istocie ta koncepcja jest tożsama z rzymskokatolicką: musisz kategorycznie podporządkować się elitarnej grupie specjalnie wybranych religijnych zwierzchników, lub znosić zgubne konsekwencje, czy to metafizycznej czy duchowej natury, bądź karnej i dyscyplinarnej wprowadzanych w praktyce. Greckie słowo „mieć władzę/autorytet” (exousia) nigdy nie było użyte w Nowym Testamencie w odniesieniu do jednego wierzącego (czy lidera), który sprawuje władzę „nad” innym [6] . .  nigdy. . . w ani jednym przypadku.

Niestety praktyka „piętnowania tych, którzy wywołują podziały” [7] jest często używana jako sposób kontroli mowy i zachowania przez tych samych przywódców. Egzegetycznie jest nie do obrony i jest nieusprawiedliwione stosowanie wersów na temat dyscypliny w stosunku do kogokolwiek, kto kwestionuje autorytarne przywództwo. Biblijny kontekst jest taki, że rozłamy były wywoływane przez tych, którzy wprowadzali doktryny i oszczerstwa podkopujące specyficzne apostolskie nauczanie dotyczące Chrystusa, a szczególnie przez gnostyckie wstawki w pierwszym kościele. Zwykłe niezgadzanie się, kwestionowanie i konfrontowanie przywódcy co do jego zachowania i nauczania kategorycznie nie jest sianiem podziału. Tak naprawdę może być odkupicielską ręką Pana, starającego się interweniować, aby powstrzymać te tendencje do samozniszczenia w przywództwie, których oni sami nie potrafią rozpoznać u siebie. Twierdzenie czegokolwiek innego jeśli chodzi o te wersy jest po prostu techniką kontroli w rodzaju kultu, której powinni się sprzeciwiać wszyscy wzywający Imienia Pana Jezusa. Różnica zdań nie jest nielojalnością. Niezgoda nie jest brakiem jedności.

Jeśli jesteś członkiem społeczności a niektóre z tych wartości, zachowań, nauczania i doktryn są propagowane w celu legitymizowania wykonywania duchowej władzy, zachęcam cię do szukania Boga i znalezienia bezpiecznej przystani gdzie indziej.


[1] Adapted from Vanier, Jean. Becoming Human. Toronto: Anasnsi Press, 2008, 75.

[2]  Opinia większość, podporządkowanie tym punktom widzenia, aby należeć do grupy. Problem z konsensusem ortodoksji (czy inaczej: dominującego poglądu – przyp.tłum.) jest taki, że dobrze się okopuje i nie jest podatna na zmiany czy korektę. Konsensus ortodoksji wewnątrz grupy niekoniecznie jest tym samym co biblijna ortodoksja. Konsensus takiego dominującego poglądu, jeśli nie jest kwestionowany, podlega duchowemu zwapnieniu.

[3] Nie wszędzie oznacza to ograczenie płci.  limitation is not implied throughout.

[4] 2 Kor. 12:15

[5] Za: Peter Leithart, Against Christianity. Moscow: Canon Press, 2003.

[6] Każde nowotestamentowe odniesienie jest w stronie czynnej, nie biernej. Znaczy to, że idea jakoby jedna osoba była bierna, gdy ktoś inny sprawuje nad nim władzę nie da się znaleźć w NT. Patrz. Authority, Accountability and the Apostolic Movement, by Stephen Crosby, na: www.goczn.com/srcrosby.

[7] Rzm. 16:17, itd.

_______________

Copyright 2011 Dr Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać. contact stephcros9 @  aol.com

раскрутка сайта

Czego musimy nauczyć się z tragedii Zachery Tims’a

17 sierpnia 2011

J. Lee Grady

Przez śmierć tego popularnego kaznodziei, Bóg ma nam coś do powiedzenia na otrzeźwienie.

Historia Zachery Tims’a ma wspaniały początek. Jako młodzieniec spotkał Jezusa, został zbawiony i uratowany z narkotyków i życia kryminalisty. Wraz z żoną, Rivą przeprowadzili się z Baltimore do Orlando w stanie Floryda, gdzie w 1996 roku zapoczątkował działanie kościoła skierowanego na ratowanie rodzin i wyciąganie nastolatków z kłopotów.  Chrześcijańskie Centrum Nowego Przeznaczenia (New Destiny Christian Center) szybko wzrastało głównie dzięki pełnej pasji kaznodziejskiej usłudze Timsa. Szybko pojawił się jako stały gość w chrześcijańskiej telewizji.

Wszystko rozwiało się w 2009 roku, gdy został przyłapany na wieloletnim romansie ze striptizerką, którą poznał we Francji. Przyznał się do „nieroztropności”, przez kilka tygodni udzielano mu duszpasterskiej porady, lecz nie miał dłuższej przerwy na rehabilitację. W 2011 roku przydrożne reklamy pokazywały zdjęcie Timsa zrobione przez niego samego z wypisanym sloganem: “A Family Church Meeting Family Needs” („Rodzinne Spotkania Kościoła, jakich rodzina potrzebuje”).

Nie wiemy jeszcze dlaczego Tims zmarł w swym pokoju na 37 piętrze Hotelu W na Manhattanie. Policja ciągle prowadzi dochodzenie, lecz wierzę, że tej tragedii można było zapobiec, gdyby Tims i ludzie z jego najbliższego kręgu postępowali zgodnie z zapomnianą biblijną zasadą dyscypliny”.

Ta historia nie skończyła się dobrze. 12 sierpnia znaleziono Timsa martwego w nowojorskim hotelu. Miał 42 lata. Czwórka dzieci straciła ojca a kościół kochanego przywódcę. O ile jednak rodzina i przyjaciele Timsa smucą się tą stratą (nie minimalizuję tego, ponieważ ich ból jest prawdziwy), mnie martwi również fakt, że ciało Chrystusa w szerszym wymiarze stało się uczestnikiem kolejnego żenującego religijnego skandalu do wyjaśnienia. Nie możemy tego przypudrować.

Jest tak wiele aspektów tej historii, że powinno nas to pobudzać do płaczu. Jak to możliwe, że kaznodzieja uwikłał się ze striptizerką? Dlaczego sam Tims nie posadził siebie na ławie na co najmniej rok po tym, gdy jego grzech został ujawniony? Dlaczego chrześcijańska telewizja utrzymywała jego programy w grafiku po tym, gdy romans stał się publicznie znany? Dlaczego jego kościół nadal przyciągał tłumy, choć ludzie wiedzieli, że zachowanie Timsa nie było zgodne z biblijnymi standardami moralności, jakich spełnienia wymaga się od przywódców kościoła?

Szczególnie niepokojące jest to, że ludzi najbliżsi, jak starsi kościoła, doradcy, mentorzy, nie wywierali na niego presji. Tak bardzo spieszyło im się do „odnowienia” go, do przywrócenia za kazalnicę, że zignorowali potrzebę osobistego uzdrowienia. Tak bardzo gorliwie starali się, aby uwolnić go od winy za wszystkie złego, że nie mogli doczekać się owocu prawdziwej pokuty, a przecież na to aby się mógł rozwinąć  w człowieku, który żył w negacji, zwiedzeniu i ukrytym grzechu, potrzeba czasu.

Teraz ten mężczyzna nie żyje. Nie wiemy jeszcze dlaczego umarł w swym pokoju na 37 piętrze Hotelu W na Manhattanie. Policja ciągle prowadzi dochodzenie, lecz wierzę, że tej tragedii można było zapobiec, gdyby Tims i ludzie z jego najbliższego kręgu postępowali zgodnie z zapomnianą biblijną zasadą dyscypliny.

Niektórzy krytycy stwierdzili, że rzucam kamienie osądu, ponieważ wierzę, że przywódcy po moralnym upadku powinni ustępować co najmniej na rok. W naszej permisywnej kulturze straciliśmy wolę stawiania czoła. Boże przykazania stały się tylko sugestiami, odpowiedzialność jest postrzegana jako legalizm, moralność została przedefiniowana a my wyrzuciliśmy świętość z naszego słownika. W wyniku naszego duchowego niedbalstwa zbory nie tylko tolerują lecz nawet celebrują nieskruszonych przywódców. Tak długo dopóki kaznodzieje cudzołożnicy łaskoczą uszy i pustymi słowami prosperity wygładzają obciążone winą sumienia, wielkie tłumy będą napełniać ofiarne tace. Ta fałszywa religijna zabawa jest szyderstwem ze wszystkiego co przyzwoite i pobożne.

Nie zdobędę popularności mówiąc te rzeczy, lecz wierzę, że Pan przez śmierć Zachery Timsa przekazuje otrzeźwiające przesłanie. Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Podobnie jak było za dni Izajasza Pan mówi do Swego ludu: „Mam dość!” (Iz. 1:11).

Pan jest zmęczony naszymi religijnymi zabawami, On zamierza zamknąć to przedstawienie. Sąd zaczyna się od domu Bożego. Ogień Jego świętości zostanie uwolniony na amerykański kościół. Duchowni, którzy budowali na osobowości, pysze, rozgłosie, szarlatanerii, oszustwie i kompromisie zostaną wstrząśnięci. Przywódcy, którzy dumnie kroczą po scenie, udając mężów Bożych, ukrywając wielką niemoralność, znajdują się na kursie kolizyjnym z tym samym Bogiem, który śmiertelnie uderzył Ananiasza i Safirę o czym czytamy w Księdze Dziejów. My, którzy celebrujemy Bożą dobroć musimy również poznać Jego surowość. My, którzy uwielbiamy głosić o Jego miłosierdziu, musimy również wiedzieć, że „straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego” (Hbr. 10:31). My którzy śpiewamy o niebie musimy również ostrzegać ludzi przed piekłem.

Bóg powiedział przez proroka Izajasza do odstępczego ludu (1:24-25): „Biada! Ulżę sobie na moich nieprzyjaciołach i pomszczę się na moich wrogach! I zwrócę swoją rękę przeciwko tobie, i wytopię w tyglu twój żużel, i usunę wszystkie twoje przymieszki. I przywrócę ci twoich sędziów jak niegdyś, i twoich radców jak na początku. Potem nazywać cię będą grodem sprawiedliwości, miastem wiernym”.

W czasie, gdy mamy żałobę po Zachery Tims’ie, módlmy się o to, aby straszliwe sądy Pańskie poprowadziły Jego ludzi z powrotem do pokory i wierności.

——————–

J. Lee Grady jest pomocniczym redaktorem magazynu Charisma.

You can follow him on Twitter at leegrady. His most recent book is 10 Lies Men Believe (Charisma House).

topod

Zmiana warty

Kriston Couchey

DOKONAWSZY BIEGU

Obecnie mamy okres przejścia i przemiany a szata autorytetu przekazywana jest  z jednego pokolenia do drugiego. Ojciec wprowadza do chwały tych, którzy skutecznie dokończyli swego biegu. Ich wyznaczony czas służby miał na celu przygotowanie pokolenie, które ma przejść do Ziemi Obiecanej. Nie otrzymają oni mniejszej nagrody, niż ci, którzy pozostaną. Otrzymają oni dziedzictwo razem ze wszystkimi świętymi gdy zamanifestuje się królestwo. Obłok świadków jest tak blisko ja nasz własny oddech, a zasłona między rzeczywistością nieba i ziemi staje się coraz cieńsza i pewnego dnia, gdy śmierć zostanie pochłonięta w zwycięstwie, nie będzie jej wcale.

Wielu znajdujących się na stanowiskach “przywódców kościelnych”, nie jest przygotowanych na wejście do nadchodzącego wieku. Nie rozumieją oni tego czym jest służebne przywództwo Chrystusa ani nie reprezentują Go swym życiem.

 

POMNIEJSZANIE JEDNYCH – PODNOSZENIE INNYCH.

W zeszłym tygodniu miałem sen,  w którym byłem razem z moim były szefem z poprzedniego miejsca pracy. Był chory a jego stan pogarszał się. Włożyłem na niego ręce i modliłem się. Czułem że rak osłabia jego ciało. Modliłem się gorliwie o uzdrowienie. Stał się mniejszy a ja bardzo martwiłem się o jego duchowy stan. Wiedziałem, że czas jego odejścia jest bliski i wtedy powiedział do mnie: „Bóg przemówił do mnie wczoraj i powiedział mi: „Przyjmuję cię Mój synu”. Zacząłem płakać, wiedząc, że nawet w jego złym stanie, Ojciec przyjął go. Gdy tak stałem tam, nagle zacząłem być unoszony, jakby przez jakieś niewidzialne ręce.

W tym śnie szef reprezentuje poprzednie przywództwo w kościele. Rak i pogarszający się stan są obrazem tych w dzisiejszym przywództwie, którzy nie będą w stanie dalej kontynuować przywództwa w nadchodzącym wieku, ze względu na ich ubogi stan duchowy. „Podnoszenie” reprezentuje nowe przywództwo, które wzbudza Ojciec. Dziś jest dzień podnoszenia i pomniejszania wielu.

 

ZMIANA EPOK – ZMIANA PRZYWÓDZTWA

W całej historii Bóg wzbudzał mężczyzn i kobiety, aby wypełnili zadania zarówno w duchowej jak i naturalnej rzeczywistości. Mojżesz został dany Izraelowi, aby wyprowadzić ich z Egiptu wśród cudów i znaków, lecz to nie on i ani pokolenie weszli do Ziemi Obiecanej. To pokolenie, które weszło do niej to byli ludzie „innego ducha”, jak Kaleb i Jozue, nie mieli w sobie mentalności niewiary niewolników poprzedniego pokolenia.

Istnieje nowe pokolenie przywódców Bożych, którzy dochodzą do końca swego pustynnego wędrowania, przygotowani do zajęcia Ziemi Obiecanej i wprowadzenia tam innych. Nie są oni podobni do przywództwa z poprzedniej hierarchicznej struktury, gdzie ludzie byli zależni od ludzi, którzy prowadzili ich i słuchali za nich Boga. To nowe pokolenie przywódców poprowadzi ludzi do tronu Bożego; do miejsca poznania, słyszenia i posłuszeństwa Samemu Bogu.

 

ZMIANA SPOSOBU PROWADZENIA BITWY

W czasie II Wojny Światowej Naziści pokonali kraje takie jak Francja i Polska, ponieważ ich przywódcy ciągle byli związani myśleniem z minionego okresu wojennego. Te kraje nie były w stanie zatrzymać postępu zaawansowanego blitzkriegu. Francja utrzymywała mentalność bunkrów i okopów, wierząc że te fortyfikacje zatrzymają postęp każdej armii. W Polsce rządził starzejący się dyktator, który opierał się modernizacji armii i zbudował imponującą kawalerię, która odnosiła sukcesy w poprzednich starciach, lecz nie miała szans z uzbrojonymi czołgami. Nagle Naziści najechali te kraje, których mężczyźni walczyli dzielnie i z odwagą, lecz ich przywództwo sprawiło, że byli nieprzygotowani na spotkanie z nowym sposobem prowadzenia wojny.

Stare religijne nastawienie doprowadzi nas do porażki! Tej godziny nasz los będzie zdeterminowany przez sposób w jaki reagujemy na Ojca w czasach pustynnego przygotowania, którego celem jest pomóc nam spotkać się z gigantami Antychrysta w nadchodzącej erze. Ci, którzy w wierze pozwolili Ojcu na zmianę sposobu działania i myślenia, będą wzbudzeni, aby wprowadzić nowe pokolenie synów o nowym sposobie myślenia, nastawieniu Królestwa, do ich wiecznego celu.

Współcześnie wielu ludzi uznawanych za przywództwo duchowe nie jest w stanie zatrzymać zagrożenia, które już się zaczęło nasilać i ma na celu zniszczenie ziemi zarówno duchowo jak i fizycznie. Doszliśmy do kulminacji wieków. Ci przeciwnicy natrą ze wszystkich stron. Wszystko, cokolwiek tylko może być wstrząśnięte, będzie wzruszone, a ci, których bezpieczeństwo nie jest umieszczone w Bogu, będą próbowali kraść, zarzynać i wytracać, aby je sobie zapewnić.

Jer. 12:5: „Jeżeli biegłeś z pieszymi i zmęczyło cię to, jakże pójdziesz w zawody z rumakami?”. Wszystkie siły ciemności są mobilizowane do ostatecznej bitwy a działania wojenne z przeszłości, które nie mogły stanąć naprzeciw piechurów piekła, zostaną zmiecione przez jeźdźców piekła. Lecz Bóg wzbudza wojowników, którzy wiedzą jak pokonać przeciwnika i staną na ich drodze, nawet wobec chaosu  i wrzawy. A nie tylko staną im na drodze, lecz pogonią przeciwnika i będą patrzeć na ich ucieczkę.

 

BĄDŹ MOCY I DZIELNY!

Nie bój się zastraszania gigantów nadchodzącej epoki. Przeciwnik już jest pokonany. My zostaliśmy wezwani, aby iść i dokonać zwycięstwa, które Chrystus już zdobył! „Czyż nie przykazałem ci: Bądź dzielny i mocny; nie bój się i nie lękaj się, bo PAN twój Bóg będzie z tobą, dokądkolwiek pójdziesz”.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

http://my.opera.com/Boanerges/blog/

 

продвижение

Duch Babilonu, a kościół

Terry Somerville

Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi! Wtedy zstąpił Pan, aby zobaczyć miasto i wieżę, które budowali ludzie” (Rdz. 11:4,5).

Choć Biblia nigdzie nie mówi, że jest jakiś „demona Babilonu”, istnieje pewna kombinacja ludzkiego buntu i demonicznej aktywności, które czasami nazywamy „duchem Babilonu”. Ten duch manifestuje się w ludzkich sercach mówiąc: „Zbudujmy sobie, uczyńmy sobie imię, sięgnijmy do nieba”. „Duch Babilonu” pobudza działanie ludzkich organizacji i funkcjonowanie budynków, gdzie człowiek jest na szczycie (jako głowa). Taka jest podstawa wszystkich religii usiłujących sięgnąć do nieba przy pomocy ludzkich wysiłków. Historie z Księgi Daniela oddają istotę funkcjonowania Bożych ludzi w środku Babilonu. Ciało Chrystusa zostało powołane do bycia wśród ludzi, w miejscu które kontroluje duch Babilonu. Łatwo jest nieświadomie wmieszać tego ducha do naszych organizacji, kościołów czy biznesu. Jesteśmy podobni do Izraela, który przyjął „przyjął zwyczaje otaczających go ziem” i nie widział w tym problemu. To dlatego chrześcijanie często są nieskuteczni i nie pasują do naszej kultury.

Pan chce objawić Swoją chwałę światu przez Swój lud i nie może namaścić mieszaniny. Gdy Bóg posyła nas między ludzi, wzywa nas również, abyśmy WYSZLI z Babilonu. Oto kilka obserwacji.

1. DUCH BABILONU SPRAWIA, ŻE LUDZIE MÓWIĄ “CHODŹMY, ZBUDUJMY SOBIE”.

Gdziekolwiek gromadzą się chrześcijanie, są oni kościołem (Ecclesia). Wiemy o tym, że kościół to nie budynek, nie organizacja czy korporacja, a jednak musimy organizować to, co robimy. Jak tylko przejdziemy z kościoła, którym są ‘zebrani’ wierzący, do tworzenia organizacji i korporacji, stajemy się podatni na działanie ducha Babilonu. Subtelnie możemy przejść do mentalności „chodźmy, zbudujmy sobie” i skończyć budując i utrzymując „religijną organizację”, zamiast upowszechniać Królestwo Boże. Ludzkie metody zastępują wtedy moc Ducha Świętego, a egoistyczne ambicje wchodzą wraz ze „wszelkiego rodzaju nieporządkiem”. Gdzie dostrzeżemy problemy, jeśli szczerze przyjrzymy się dzisiejszemu kościołowi? Zazwyczaj ludzie są skupieni na organizacji! Co do kościelnych budynków i organizacji John Wesley przyjął stanowisko „wszystko to spłonie”. Nie wolno nam niczego inicjować, lecz zawsze mamy iść za Jezusem.

Opowiada się taką historię o Chińskich chrześcijanach odwiedzających nasze kościoły. Pod koniec ich podróży zapytano ich o to, co myślą. Po krótkiej naradzie odpowiedzieli: „Jesteśmy zdumieni tym, jak dużo osiągnęliście bez Ducha Świętego”. Potrzebujemy organizacji, lecz musi ona zawsze odzwierciedlać Jezusa. Nie możemy zbudować kościoła. Jezus powiedział: „Ja zbuduję kościół mój…” (Mt. 16:18). Dziś Duch Święty mówi: “pokutujcie z martwych uczynków, wejdźcie do odpocznienia i idźcie za Jezusem jako Panem kościoła we wszystkim co robicie”.

2. DUCH BABILONU POBUDZA DO SŁÓW: “UCZYŃMY SOBIE IMIĘ”.

Jest to prawdziwa motywacja stojąca za sporą częścią służby. Zaczęliśmy mierzyć służbę ludzkimi miarami: wielkość, sława, młodość, bogactwo, władza i uznanie! W 1995 roku „Zgromadzenie” Whistler zaznaczyło początek działania Bożego w sprawach osobistych agend w służbie w Kanadzie. Miałem sen na temat tego zgromadzenia rok wcześniej. W tym śnie było zebranych około 2000 ludzi. Lider powiedział: „Duch Boży przychodzi jak deszcz, lecz będzie to jak wodospady Niagara”. Wszyscy podskoczyli i chwycili swoje „deski do surfowania”, które trzymali pod siedzeniami, przygotowując się do tego, aby popłynąć z falą Bożą. Te deski, które reprezentują Boże powołanie na każdym indywidualnym życiu, były pięknie wymalowane nazwami kościołów, służb, szacownymi tytułami i stanowiskami. Gdy spadł na te deski deszcz, zaczęła z nich spływać farba. To właśnie Bóg czyni przez ostatnie dziesięć lat. Zmywa wszelkie ludzkie dodatki do Jego pracy. Ci, którzy nie będą chcieli z nim współ-pracować zostaną odstawieni na bok do następnego poruszenia Bożego!

Gdy odszedłem ze służby pastorskiej w 2005 roku Duch Święty zdecydowanie powiedział do mnie: „żadnych stanowisk, żadnych tytułów”. Następne pokolenie wierzących będzie wolne od tych egoistycznych ambicji i będzie znane z jednego: Chwały Pańskiej. Kiedy Biblia mówi, że: „Chwała Pańska pokryje ziemię” nie chodzi o to, że zostaniemy ubezwłasnowolnieni w Jego obecności, lecz raczej o to, że będziemy odzwierciedlać chwałę Pańską w każdej dziedzinie, ponieważ nasze serca będą jedno z Jego sercem. Wtedy wyłącznie Jego Imię będzie zauważane.

3. DUCH BABILONU POBUDZA DO SŁÓW:  “SIĘGNIJMY DO NIEBA”

Duch Babilonu jest duchem religii. Mówi: „sięgnijmy do nieba” i przenika działalność chrześcijan legalizmem bądź religijnymi wysiłkami. Dziś, na przykład, jest wśród napełnionych Duchem, charyzmatycznych kręgów dużo zmagania o „otwarcie okien niebieskich”. Wiem, co to znaczy. Wszyscy chcemy, aby nasze miasta były przesiąknięte Bożą atmosferą, lecz spójrzmy na nasze sposoby. Byliśmy uczni tego, żeby oddawać właściwą dziesięcinę, przyjąć nowe sposoby modlitwy, wykonywać duchowe mapy i walczyć duchowo, pokutować utożsamiając się z. . . , cytować odpowiednie wersy, stale zajmować się sprawami serca itd. Problem polega na tym, że skupiamy się na tym, co MY robimy, a nie na tym, CO ON ZROBIŁ. Zawsze sięgamy po kolejną działalność, która dokona przełomu, a gdzie jest prosta jedność i jedno z Chrystusem, i postępowanie za Duchem Świętym, który w Dziejach Apostolskich otworzył Jerozolimę?

Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał” ( Jn 6:28).

Prawda jest taka, że Jezus już otworzył okna niebieskie i nie są one zamknięte dla chrześcijan. Nigdy. Nie potrzebujemy żadnej religijnej działalności, a jedynie wierzyć i iść. On jest naszym wielkim Arcykapłanem, który poszedł do Nieba a my mamy nieograniczony dostęp do Niego (Hbr. 4). Naprawdę zasiadamy w Chrystusie ponad oknami niebieskimi i odpoczywamy tam. To my bierzemy udział wraz z Nim w akcie wylewania błogosławieństwa na dół, na ziemię, mając przeciwnika pod stopami (Jego). Ponieważ zwyczajnie uchwyciłem to i uwierzyłem, uzdrowienia, cuda i duchowa wojna zmieniły się w dramatyczny sposób. Dobrze jest przestać walczyć i wejść do odpocznienia!

kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich” (Hbr. 4:10).

4. DUCH BABILONU INSPIRUJE UKRYTE BAŁWOCHWALSTWO W BOŻYM LUDZIE

Gdy Izrael został zwolniony z niewoli, kapłani powielili bałwochwalstwo Babilonu. Namalowali nieczyste obrazy w wewnętrznych pomieszczeniach świątyni i „wzięli bałwany do swoich serc” (Ez. 14:3). Przypominamy tych kapłanów w różny sposób. (My jesteśmy Królewskim Kapłaństwem.) możemy mieć bałwany w swoich sercach, obrazy czy wizerunki tego, czego pragniemy i czemu służymy.  (Chciwość jest bałwochwalstwem Kol. 3;5.)  W bałwochwalstwie Duch Babilonu działa podobnie.

Na początku lat 90 tych Pan  w twardy sposób przekonał mnie o tym, że mam w sercu bałwany. Nie rozumiałem tego, dopóki nie pokazał mi tych obrazów czy wizerunków, którym służyłem. Jednym z nich był obraz służby, jaką chciałem mieć. Zawsze, gdy działo się zgodnie z tym obrazem, ciało było zadowolone, a jeśli tylko szło coś niezgodnie z tym obrazem, ciało było niezadowolone i w depresji. Służyłem temu bałwanowi swoim ciałem.

KONSEKWENCJE BAŁWOCHWALSTWA

1. Duchowy atak

Kiedy w służbie jest bałwochwalstwo to będą miały miejsce straszliwe duchowe ataki I uciski, a duchowa walka tego nie  powstrzyma! To właśnie doprowadziło mnie do szukania Boga. Szatan wykorzystywał moje bałwochwalstwo i napadał na mnie. Nie byłem w stanie sprzeciwiać się mu skutecznie, ponieważ tak naprawdę nie byłem poddany Bogu.  Właśnie dlatego jest tak dużo duchowej walki i depresji dziś w kościele.

2. Problemy z charakterem w służbie

Jeśli usługujący/duchowny ma bałwana służby w swym sercu to pojawiają się wszelkiego rodzaju problemy z charakterem. Jedni mają depresję i są zniechęceni, inni stają się gniewni bądź kontrolują ludzi, podczas gdy jeszcze inni mogą korzystać z duchowej manipulacji.

3. Duszewne modlitwy i czary

Służenie bałwanowi powoduje, że modlitwy stają się duszewne. Prosimy Boga, aby doprowadził do realizacji tego obrazu służby, który mamy w sercu, zamiast iść za prowadzeniem Ducha Świętego. Gdy modlitwy skupiają się na tym, aby ludzie wykonywali naszą wolę, stają się czarami.

Dopóki bałwany znajdujące się w sercu nie zostaną strącone (my musimy to zrobić) nie możemy w pełni iść za Duchem Świętym ani doświadczać Jego mocy.

5.Zamieszanie i podziały

Duch Babilonu został osądzony, a wyrok głosił: zamieszanie i podział. Doprowadziło to, oczywiście, do powstania różnych ludzkich języków i rozproszenia ludzi po całej ziemi.

„Przeto zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi, i przestali budować miasto” (Rdz.11: 7,8).

Bóg ogłosił Swój sąd nad duchem Babilonu i jest on aktualny dziś: zamieszanie, podziały, rozproszenie zawsze będą miały miejsce tam, gdzie ten duch ma swoje wpływy. Tak naprawdę jest to akt Bożego miłosierdzia, aby powstrzymywać ludzkość i zawrócić ja do Boga. Dziwimy się dlaczego zorganizowany kościół jest tak podatny na podziały a prawda jest taka, że to Pan osądza w tym co robimy Ducha Babilonu. Zamiast modlić się zwyczajnie o jedność (o co nawet Jezus się modlił), musimy pokutować i usunąć wszelkie wpływy tego ducha spośród nas.

WNIOSEK

Jest to zaledwie wstęp do działania ducha Babilonu. Przeważnie jest on dziś niezauważany przez kościół i dlatego coraz bardziej wrastamy w jego praktyki, idąc za sposobami promowanymi przez nasze organizacje.

Kto ma uszy do słuchania, niech słucha, co Duch mówi do kościoła.

Obj. 18:4

I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające”.

strongпродвижение сайта оплата по результату

Syklag, sprawdzian królów

Chip Brogden

Gdy byłem na początku mojej chrześcijańskiej drogi, ktoś doszedł do błędnego wniosku, że jeśli kochasz Boga i postępujesz według Jego słowa to nic złego ci nie nie może przydarzyć. Ta idea była rozwijana przez nauczycieli i kaznodziejów, którzy głosili, że ludzie, którzy wiedzą jak korzystać ze swojej wiary, działać i chodzić w namaszczeniu Ducha nigdy nie będą chorować, nie wpadną w depresję, nie stracą pieniędzy, nie dostaną się pod duchowy atak. Życie i doświadczenia to cierpliwi nauczyciele a w ich klasie nauczyłem się innego spojrzenia.

Zastanówmy się nad życiem Dawida, „męża według serca Bożego”, „słodkiego psalmisty Izraela”. Z pewnością, skoro był to mąż według serca Bożego, więc nigdy nie przeżywał straszliwych prób, nieszczęść, niezrozumienia, cierpienia, odrzucenia, bólu czy niepowodzenia! Jednak widzimy w osobie Dawida, który spełniał te warunki, który codziennie i często szukał Boga, pragnął Boga bardziej niż ktokolwiek innych, że TAKA osoba, a w szczególności SZCZEGÓLNIE tego rodzaju osoba! – będzie wezwana do znoszenia pewnych najbardziej nieznośnych fizycznie, emocjonalnie i duchowo rygorów jakie można sobie wyobrazić.

Klęska pod Syklag

Problemy Dawida zaczęły się jak tylko został namaszczony! W chwili, gdy jego powołanie i przeznaczenie zostały potwierdzone przez proroka Samuela, Dawid stał się celem zawistnej wściekłości Saula. Dla Dawida namaszczenie było jak wielki grzech zawieszony na szyi, który przyciągał problemy.

W 30 rozdziale 1Księgi Samuela opisana jest jedna z najtrudniejszych prób. Okoliczności doprowadziły go sytuacji decydującej o życiu lub śmierci, a jego reakcja na zaistniałą sytuację (test) mogła potwierdzić jego przeznaczenie na króla lub całkowicie go zniszczyć. Nic wcześniej nie zapowiadało tego, co się miało wydarzyć i nie miało być okazji na drugą próbę.

A gdy Dawid wraz ze swoimi wojownikami przyszedł do Syklag, był to już trzeci dzień od czasu, gdy Amalekici wtargnęli do Negeb i do Syklag, zdobyli Syklag i puścili je z dymem, Wzięli do niewoli kobiety, które w nim były, małe i dorosłe, lecz nikogo nie zabili, tylko uprowadzili z sobą i odeszli z powrotem. A gdy Dawid i jego wojownicy weszli do miasta, było ono spalone, a ich żony, ich synowie i córki uprowadzeni” (1Sam. 30:1-3).

Jak reagujesz na beznadziejne sytuacje? Jak reagujesz, gdy wszystko, co było dla ciebie cenne, zostaje ci zabrane? Pierwsza reakcja jest całkowicie naturalna, ludzka i zrozumiała:

I wybuchnął Dawid i wojsko, które z nim było, głośnym płaczem, tak że im wreszcie nie stało łez do płaczu” (30:4).

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego jak brzmiał krzyk i płacz 600 mężczyzn. Musiała to być najstraszniejsza rzecz na świecie. Płakali i płakali, i krzyczeli głośno w agonii, aż brakło im łez. Jak długo mogło to trwać? Nie wiem, lecz to wydarzenie doprowadziło ich do emocjonalnego zniszczenia, całkowicie sparaliżowanych bólem, nie mogących już dłużej płakać, choć tego chcieli.

Ale oto sytuacja pogarsza się, zamiast poprawić!

Na co się zdecydujesz? Na zgorzknienie czy na to, żeby było lepiej?

zostały też uprowadzone obie żony Dawida: Achinoam z Jezreel i Abigail, wdowa po Nabalu z Karmelu. Dawid znalazł się w wielkim nieszczęściu, gdyż lud zamierzał go ukamienować. Wszyscy bowiem byli rozgoryczeni z powodu straty swoich synów i córek;…” (1Sam. 30:5,6a).

Dawid nie tylko musiał radzić sobie ze swoją własną stratą, lecz również wspólną stratą wszystkich jego wojowników, którzy szukali teraz winnego. Dawid, jako ich przywódca, był najbardziej prawdopodobnym celem. Stanąć przed Goliatem to jedna sprawa, a zmagać się z 600 rozgniewanych, uderzonych nieszczęściem mężczyzn to co innego. Wygląda na to, że Dawid był skończony. 600 wściekłych mężczyzn ruszyło na jednego, bez żadnej możliwości ratunku. Wierzę, że każdy z nas co najmniej raz w życiu znajduje się w podobnej sytuacji do tego, co się działo pod Syklag. Wszystko, co tylko miałeś na tym świecie, albo zostało zabrane, albo płonie na twoich oczach.

Przyjaciele, nauczyłem się tego, że gdy to, co dobre w twoim życiu „przechodzi do przeszłości”, stajesz przed wyborem: możesz albo zgorzknieć, albo stać się lepszym. 600 mężczyzn zdecydowało się na gorycz – to łatwa droga. Jeden postanowił być lepszy – to wąska drogą. Królowie byli namaszczani przez Boga a wybór dokonywany był na podstawie tego, jak reagują na takie sytuacje, a jak ty zareagowałbyś?

Wielu w podobnej sytuacji powiedziałoby do siebie: „Myślałem, że zostałem przez Boga powołany. Myślałem, że Bóg mnie namaścił, abym był królem Izraela, ale to było dawno temu a od tej pory spotykają mnie wyłącznie same problemy. Najlepsze lata spędziłem uciekając przed Saulem. Wiem, że postępowałem właściwie, a teraz jestem karany. Co mam za to okazać? Absolutnie nic! Straciłem rodzinę a wszystko co miałem unosi się z dymem. Ludzie gotowi są ukamienować mnie, wszystko jest przeciwko mnie. Mam dość! Poddaję się! Niech umrę, żeby mieć trochę spokoju. Niech sobie Bóg zatrzyma Swoje namaszczenie, to za wysoka cena dla mnie”.

Wiem, że większość z nas powiedziałaby tak, ponieważ większość już tak kiedyś zrobiła. Ja rezygnowałem wiele razy (co najmniej chwilowo), ponieważ presja była zbyt wielka. Najłatwiejsze w takiej sytuacji jest położyć się i umrzeć, i tak kończy większość ludzi.

Dawid mógł zrobić to samo.

Ten fragment mógłby równie dobrze brzmieć tak:

Dawid znalazł się w wielkim nieszczęściu, gdyż lud zamierzał go ukamienować. Wszyscy bowiem byli rozgoryczeni z powodu straty swoich synów i córek. Tak więc Dawid zrezygnował, lud ukamienował go a jego ciało wrzucono na płonące zgliszcza Syklag. A Bóg był bardzo niezadowolony i zaczął rozglądać się za nowym królem…”

Ten najgorszy scenariusz jest rzeczywiście realizowany w prawdziwym życiu przez prawdziwych braci i siostry, którzy mają prawdziwe powołanie do Boga lecz znajdują się na samym skraju rezygnacji, ponieważ zniszczenie Syklag zostawiło im rany, ból, zgorzknienie, zmęczenie, frustrację czy rozczarowanie. Bracia i siostry, Syklag może być albo waszym cmentarze, albo największą okazją. Decyzja należy do was.

Lecz Dawid nabrał odwagi/zachęcił się w Bogu swoim Panu.

Co więc zrobił Dawid?

Dawid pokładał zaufanie swoje w Panu, swoim Bogu

… lecz Dawid zachęcił się w Panu swoim Bogu” (1Sam. 30:6b wg wersji ang.)

Dzięki Panu za to „lecz”! Sprawy spiętrzały się, napięcie było nienormalnie wysokie. Jedno zło po drugim, wszystko przeciw Dawidowi i tylko jedno malutkie słowo „lecz” wprowadza coś nowego, coś odmiennego, coś, co powstaje, aby sprzeciwić się temu losowi, depresji, rozczarowaniu, cierpieniu i rozpaczy. Nic się nie zmieniło, sytuacja nadal wyglądała beznadziejnie, lecz Dawid zachęcił się w Panu swoim Bogu.

W podobnej sytuacji można wezwać pastora, aby się modlił, można szukać proroka, aby przekazał słowo. Można udać się do braci i sióstr i prosić ich, aby modlili się o przełom. Jeśli mamy wokół siebie ludzi możemy i powinniśmy prosić ich o modlitwę i wsparcie, lecz Dawid był w tym wszystkim sam. Co robisz, gdy wszelkie widzialne środki wsparcia zawodzą? Co robisz, gdy ludzie, którzy zazwyczaj byli przyjaciółmi teraz chcą cię ukamienować? Co robisz, gdy jesteś całkowicie sam? Najłatwiej jest zrezygnować.

Lecz Dawid zachęcił się i w Panu swoim Bogu„. Jedno z tłumaczeń mówi: „Lecz Dawid wzmocnił się w Panu Bogu swoim„, a inne „lecz Dawid nabrał odwagi w Panu swoim Bogu„. Jak to zrobił? Czy to była jakaś szczególna pieśń, specjalna modlitwa? Czy coś wyznał? Jak właściwie Dawid zachęcił samego siebie? Nie wiemy tego, ponieważ Biblia nie zajmuje się tym szczegółowo. Prawdopodobnie było w tym zachęcaniu siebie wszystkiego po trochę. Prawdopodobnie wrócił się w czasie i przypomniał sobie to, jak Pan pomagał mu w walce z lwem i niedźwiedziem, które próbowały zabić owce. Być może przypominał sobie o tym, jak Pan pomógł mu zgładzić Goliata. Może wrócił myślami do tego czasu, gdy Pan uwolnił go z rąk Saula. To wszystko tylko spekulacje, lecz chciałbym, abyście wiedzieli jedno: jeśli Dawid mógł zachęcić siebie samego (nabrać odwagi) w Panu, to wy również możecie. Możesz zachęcić SAMEGO SIEBIE.

Ponieważ większość ludzi jest biorcami, a nie dawcami, więc większość ludzi szuka tego, aby przyjąć zachęcenie, a nie dawać je. Bardzo trudno jest znaleźć zachętę u innych ludzi. Jestem szczególnie wdzięczny za listy i wszelkiego rodzaju dobre słowo, które w nich otrzymuje, lecz nie zawsze mogę polegać na tym, że ludzie mnie zachęcą; wy również.

Lecz Dawid zachęcił SAMEGO SIEBIE/nabrał odwagi

Musisz nauczyć się zachęcać samego siebie, nie zawsze znajdzie się jakaś zachęta w potęgujących się okolicznościach. Nie jest łatwo patrzyć na zgliszcza swojego życia i wyobrażać sobie, że wyniknie z tego cokolwiek dobrego. Ogniste próby i trudne sprawdziany nie dostarczają zachęty/pociechy. Większość rzeczy w tym świecie w szczególny sposób jest przeznaczona do ZNIEchęcenia cię.

Lecz Dawid nabrał odwagi W SOBIE

Gdy przeciwnik mówi: „Wszystko straciłeś”, możesz zachęcić się w Panu twoim Bogu!

Gdy przyjaciele zdradzają cię a ludzie mówią: „To wszystko twoja wina”, możesz zachęcić się w Panu twoim Bogu!

Gdy okoliczności mówią: „Nigdy nie wyjdziesz z tego żywy”, możesz zachęcić się w Panu twoim Bogu!

Jaka jest tajemnica siły Dawida? Gdzie Dawid znalazł wzmocnienie? Z pewnością nie w danej sytuacji, nie u proroka Samuela, nie u rodziny ani u przyjaciół.

Lecz Dawid zachęcił się W PANU swoim Bogu„.

W Panu! W Panu! W Panu!To dlatego Paweł mógł powiedzieć: „Gdy jestem słaby, wtedy jestem mocny. Radujcie się w Panu, powtarzam, radujcie się! Ponieważ Bóg, który pracuje w was, dokończy wszelkiego dobrego dzieła, które już rozpoczął, a wszystko współpracuje z nami ku dobremu dla osiągnięcia Jego celu!”  Nie jest to jakieś pozytywne wyznawanie czy formuła obietnicy wiary. To nie zależy od ciebie, lecz od Niego, a skoro mimo wszystko nie masz nic do stracenia, wszystko możesz zyskać rzucając się całkowicie na Pana i znajdując W NIM swoją siłę.

Wyrusz i odzyskaj wszystko!

Gdy Dawid zachęcił się w Panu, zapytał Boga, co ma dalej robić, a Pan powiedział:

I rzekł mu: Puść się w pogoń, a na pewno dogonisz i uratujesz!” (30:8b)

Tak więc Dawid otarł swoje łzy i wziął do ręki miecz. Poprowadził tych 600 rozgniewanych mężczyzn do bity, pokonał przeciwnika, odzyskał wszystko, co stracili.

To właśnie oznacza być królem.

Tego dnia Dawid zamienił tragedię w zwycięstwo, przeszedł test Syklag. Jeszcze nie miał korony na głowie, to przyszło później, lecz w tamtej chwili nie miało to znaczenia. Nie potrzebował korony ani tronu, by udowodnić, że jest królem. Udowodnił to tam, na rumowisku Syklag, gdzie nauczył się zachęcać siebie w Panu swym Bogu.

Nie rezygnuj! Syklag nie jest ostatnim miejsce odpoczynku, jest tylko miejscem, w którym odbywa się sprawdzanie królów. Zachęć siebie w Panu, puść się w pogoń, odzyskaj, co straciłeś, i idź dalej. To jest twoje przeznaczenie i to jest słowo Pana dla ciebie. Oby tak było!

 продвижение